Stałam przed komodą wpatrując się w zdjęcie, gdy Alec wyszedł z pokoju. Nie mogłam oderwać wzroku od tych rysunków, które widniały na zwykłym papierze. Po pewnym czasie zgięłam kartkę i schowałam ją do kieszeni spodni. To w sumie była stara sypialnia moich rodziców, chodziliśmy tutaj tylko na ważne spotkania i inne rzeczy. W sumie rzadko się w tym pokoju bywało. Odwróciłam się i wyjrzałam przez zakurzone małe okno. Widoki jak zwykle były nieziemskie, ale zaraz usłyszałam jak ktoś gra na pianinie. Alec? On umie grać, no tak pewnie znalazł pianino mojego ojca i brata. Wyszłam spokojnie i wolno z pokoju, a zaraz zeszłam na dół i stanęłam w progu drzwi, do salonu. Przyglądałam się jak Alec gra. To było piękne, nie sądziłam,że tak świetnie potrafi. Po pewnym czasie, w sumie przy końcówce podeszłam do niego i położyłam delikatnie swoją dłoń na jego ramieniu. Alec, na chwilę skończył grać melodię, ale spojrzałam mu w oczy. Mężczyzna chyba wiedział o co mi chodzi bo powtórnie zaczął grać piosenkę, a ja dośpiewywałam (Klik). Stałam przez chwilę przy nim, ale już po minucie zaczęłam chodzić po salonie i zatrzymałam się przy dużym oknie. Wyjrzałam znów przez nie, tym razem był widok na drogę prowadzącą do krypty, gdzie pochowałam swoją rodzinę. Mimo tego ,że ojciec i brat zdawali się mnie w pewnym momencie nie nawidzieć , to i tak bardzo ich kochałam. W pewnej chwili zorientowałam się że , Alec przestał grać. Poczułam za sobą delikatny wietrzyk, więc się odwróciłam i spojrzałam mężczyźnie w oczy.
Najpierw patrzył w okno,a konkretniej na dróżkę , ale zaraz popatrzył na mnie ,a ja pocałowałam go namiętnie.
-Co tam jest?-zapytał , pokazując głową na dróżkę.
-Droga do krypty. To tam pochowałam swoich rodziców-wyjaśniłam
(Romeo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz