poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Od Lilith

Zanim Lucas wyszedł podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-No już kochanie..połóż się i odpoczywaj.-powiedział.
-Tak.-uśmiechnęłam się do niego i położyłam z powrotem na łóżku.
Opatuliłam się kocykiem i skuliłam..oczy po prostu same się zamknęły..zasnęłam.
Po kilku minutach gdy otworzyłam oczy zobaczyłam nad sobą chłopaka..gdy chciałam krzyknąć szybko zasłonił moje usta i po chwili zakneblował mnie oraz związał.
-Teraz nam się uda..-poznałam ten głos...to..to Marcus,a razem z nim była Amber.
-Mam nadzieję że nie będziesz się z nią zabawiał..bo będę zazdrosna.-burknęła dziewczyna.
-Ależ skąd ci to przyszło do głowy.
Miział ją przez chwile aż w końcu przypomniało mu się po co u jest.
 Wziął mnie na ręce i wraz z dziewczyną wyskoczyli przez okno. Gdy byliśmy już oddaleni od domu Lucasa dziewczyna wbiła mi igłę w rękę..nie..NIE ZNÓW! Zaczęłam się wyrywać jak szalona jednak udało się jej..byłam już spokojna..a po chwili urwał mi się film.
***
Gdy otworzyłam oczy..to nie było to samo miejsce.
Podłoże było zimne i wilgotne tak samo jak ściana do której byłam przykuta...przede mną siedziała Amber i Marcus..ehh..czy ja naprawdę muszę oglądać jak się miziają?
Szybko zamknęłam oczy by na to nie patrzeć.
-Patrz..Lili się obudziła. Ponoć puściła się z Xavier'em..-zakpiła dziewczyna.
-Puszczalska..w typie Lucas'a prawda?-zaśmiał się.
-Tak..kochanie..mogę ja się tym razem pobawić?
-Proszę bardzo.-zachęcił ją.
Otworzyłam przestraszona oczy. Nade mną stała Amber z nożem w dłoni..zaczęłam się szarpać a kajdanki na moich nadgarstkach zaczęły się zaciskać i o dziwo czułam kłucie..
-Nawet nie próbuj..im bardziej szarpiesz tym bardziej się ranisz.
Teraz siedziałam już potulnie..
Dziewczyna przejechała ostrzem noża po moim policzku a zaraz potem wzdłuż szyi..wiadome że zaczął się krwotok..jednak o dziwo zatamowali go po jakimś czasie..czyli chcą się mną bawić dość długo.
Zrobili mi też kilka głębszych ran na udach łopatkach i barkach..ale wiem że na tym się nie skończy.
~ 8 miesięcy później ~ 
Ja już nie wytrzymam tutaj! Tyle miesięcy..myślałam że Lucas..że na pewno mnie znajdzie..może..może przestał szukać? W końcu minęło już tyle miesięcy..może znalazł sobie kogoś? Nie myśl o tym..
Mój brzuch jest już bardzo widoczny..tak..miesiąc i moje maleństwo przyjdzie na świat..ale pewnie i tak..i tak zginę wraz z nim. Mimo to bardzo zdziwiło mnie to że gdy dla zabawy nacinali moją skórę..szczególnie omijali mój brzuch..pewnie zorientowali się kogo to może być dziecko..może dlatego mnie nie zranili w tych okolicach?
***
Był wieczór..moja kobiecość strasznie mnie piekła..podbrzusze bolało.
Nagle wszyscy usłyszeliśmy jakiś trzask..ktoś..ktoś tu przyszedł !? Może..może to Lucas?
Marcus wybiegł z pomieszczenia,Amber też to zrobiła ale przedtem podeszła do mnie i wlała mi jakiś płyn do ust i zmusiła bym to połknęła. Kiedy wybiegła rzucając butelkę zobaczyłam na etykiecie czaszkę z piszczelami..trucizna..nie..nie..nie! Nie teraz! Ja już to czuję..dziecko strasznie kopie..jeśli nie zawiozą mnie do szpitala..to..to ono zginie! Nie obchodzi mnie czy ja przeżyję..nie chce by dziecko umarło! NIE!
Ból nie ustępował a wręcz nasilał.
Zaczęłam krzyczeć zdzierając sobie gardło..proszę..proszę..uratujcie moje dziecko..proszę..

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz