Szybko dojechaliśmy na lotnisko. Po co ja się pakowałem na tą wyspę.
Mogłem spokojnie sobie zostać w Stanach Zjednoczonych, a ja musiałem się
pakować na wyspę, gdzie jedynym transportem za wyspę jest cholerny
samolot. No nic. Dałem bilety, zapewniłem przetransportowanie Impali i
wsiedliśmy do samolotu. Od razu usiadłem na swoim miejscu, mocno łapiąc
się oparć. Katherine uniosła brwi.
- A tobie co? - Spytała, a po chwili samolot wystartował.
- Nic - Opowiedziałem po dłuższej przerwie. Uniosła brwi, nieprzekonana. Zaraz jednak zrozumiała.
- Boisz się latać - Stwierdziła.
- Samoloty się rozbijają! - Przypomniałem, niespokojnie się kręcąc na miejscu.
*Po stresującym locie*
Impala stanęła przed nami. Od razu sprawdziłem czy się nie zarysowała i
czy jakiś idiota nie otworzył bagażnika. Nie i nie. Wsiedliśmy i
ruszyliśmy, w całkiem niedługą podróż, bo jedynie do motelu.
- Zostań tu - Rzuciłem głosem któremu się nie sprzeciwia i wszedłem. Po
kilku minutach wróciłem - Dwuosobowy pokój dla William'a Younga i jego
młodszej siostry Annie Young - Uśmiechnąłem się i zaprowadziłem ja do
pokoju. Od razu uruchomiłem mój laptop, by sprawdzić lokalizację
pierwszego nazwiska, że tak powiem.
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz