niedziela, 7 września 2014

od Katheriny - C.D Ben'a

Podniosłam się i złapałam za głowę, która okropnie bolała. Odwróciłam się i spojrzałam na stolik.
-Lekko. To mogło mnie zabić!-zaśmiałam się
Popatrzyłam na prezenty. No faktycznie dużo tego było, ale miło z ich strony. Nie sądziłam, że Max i Joshua coś dadzą. Wzięłam do ręki , obrazek ,który namalował Joshua i uśmiechnęłam się pogodnie. Przejrzałam wszystkie prezenty. Nawet był od Rey'a z przeprosinami. Odetchnęłam głęboko i jęknęłam cicho z bólu. Otworzyłam pudełko od mojego przyszywanego brata, który chciał mnie ukatrupić. W pudełku był jakiś skrawek papieru, a zaraz pod nim znowu jakiś mały kuferek. Sięgnęłam kuferek i otworzyłam go. Był w nim stary pierścień(klik). A zaraz obok była jeszcze wsadzona jakaś koperta, na której było napisane "Znalazłem to u ciebie w twoim prawdziwym domu". Może dla tego tak długo go nie było? Bo był  w Bługarii czy coś? Przeczytałam list i odłożyłam wszystko, ale pierścionka na razie nie zakładałam. Obrazek od Joshua postawiłam zaraz na stoliku nocnym. Zaśmiałam się widząc, czekoladki od Max.
-No na prawdę jak miło-mruknęłam
Gdy wzięłam do ręki pudełko czekoladek od Max, na podłogę zleciał jakiś misiek. Chciałam po niego wstać, jednak Ben mnie wyprzedził i podał mi go.
-A to od kogo?-zapytałam zaciekawiona, no bo wszyscy podpisali swoje prezenty, a ten nie był.
-Nie wiem, znalazłem go pod twoim domem-wzruszył ramionami
-Aha- skinęłam niepewnie
Odłożyłam czekoladki ,a pluszaka położyłam zaraz obok siebie.
-Gdzie Vanessa i Miranda?-zapytałam
-Przyjdą niedługo. Wiesz zmienialiśmy się , czuwając przy tobie-wyjaśnił
-Ile spałam?-dopytywałam się dalej.
-Błagam, nie jestem księgą wiedzy. Ale spałaś około 25 godzin-dodał rozbawiony
Skinęłam głową i zastanawiałam się, jak mogłam dać się tak poturbować Rey'owi. Może dla tego, że mu ufałam i nie chciałam z nim walczyć. Po prostu nie miałam siły by zrobić mu krzywdę. No tak byłam jeszcze ubrana, dziewczyny o to zadbały. Aja chciałam wyjść z tego pokoju. Ściągnęłam z siebie kołdrę i usiadłam na łóżku. Podniosłam się z niego chociaż trochę z trudnością.
-A ty dokąd się wybierasz?-zareagował szybko Ben
-No weź, "tatulku" nie spędzę w tym pokoju wieczności-zaśmiałam się

(Ben?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz