No proszę, zachowywałem się jak zakochana czternastolatka. Nic nie poradzę, że ona mnie skutecznie skrępowała i cały czas mnie dobija swym śmiałym zachowaniem. To było naprawdę dziwne, ale przynajmniej się nie domyśliła czemu tak jest. Bo to już naprawdę byłoby niezręczne. A jestem mężczyzną, który teraz cały czas się rumieni. Ludzie, mam dwadzieścia sześć lat! Spojrzałem na nią, a dokładnie w jej oczy. Zawsze patrzyłem się w oczy. Hah, kolejna różnica pomiędzy mną a Alec'em. Starałem się jakoś pozbyć tego rumieńca, ale moje próby poszły na nic. Upiłem kolejnego łyka, cały czas na nią patrząc. Tak, gapienie się było bardzo w moim stylu.
Uśmiechnąłem się ponownie. Eh.
- Wielka sensacja, lekko się zarumieniłem.
- Lekko?
- Ok. Jestem burakiem cukrowym, ale to Twoja winna - rzuciłem, zrzucając na nią winę. Głupi rumieniec przynajmniej ją rozśmieszył.
- Moja winna? Czemu? - zaśmiała się.
- Twoja - powiedziałem pewnie. - To ty masz głupie skojarzenia - parsknąłem, upijając kolejny łyk. Proszę, mimo, alkohol mnie trochę ośmielił.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz