Wpatrywałam się w niego naprawdę rozbawiona. To chyba był najlepszy dzień od miesiąca jaki miałam. Dużo śmiechu i jeszcze coś czego nigdy nie widziałam. Rumieniący się Ben. No, no patrząc na jego charakter taki widok zdarza się na prawdę rzadko.
-Dobra nie mów, skoro nie chcesz-zaśmiałam się
Ben skinął jedynie głową, ale nadal się na mnie nie patrzył. No matko ludzie. Nie może normalnie na mnie spojrzeć bez rumienienia się. Rozumiem, że dziewczyna, ale mężczyzna? To jest już na prawdę dziwne......no może bardziej śmieszne. No w sumie to tak jakoś dziwnie było. Ben był skrępowany, a ja uśmiechałam się cały czas lub śmiałam. No takiego, obrotu akcji to ja wcale, a wcale się nie spodziewałam.
-Ej....... Ben-uśmiechnęłam się w jego stronę
Mężczyzna niepewnie popatrzył na mnie, jednak zaraz z powrotem odwrócił wzrok. Starałam się nie roześmiać jeszcze bardziej ze względu na jego zachowanie.
-Burak cukrowy się robisz, jak to ująłeś -dodałam zadowolona
-Katherina-mruknął trochę zakłopotany.
-No czekaj, dotykać Cię nie mogę bo jesteś na to zły. Ale przy mnie rumienić to się rumienisz, czego pewnie nigdy nie było? Mam rację?-zapytałam z uśmiechem
Ben ponownie zaczął bawić się szklanką,ale jeszcze przed tym upił kolejnego łyka drinka. No tak to była odpowiedź moja. A brzmiała ona tak "Tak. Masz rację". No pięknie, tylko dziwne, że sama w myślach musiałam sobie to mówić. Ale nie ważne. Zawołałam ponownie kelnera ,który dosypał nam kostek lodu i dolał znów alkoholu.
-No weź. Cały czas odwracaj ode mnie wzrok, dla tego że się rumienisz. To przecież nic takiego strasznego-uśmiechnęłam się ciepło. No matko, tego ciepłego uśmiechu nie było widać na mojej twarzy od miesiąca. Chyba faktycznie znów coś się zmienia......
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz