Spojrzałam na niego rozbawiona i pokiwałam przecząco głową. No proszę teraz to się trochę zaczyna otwierać , jak miło.
-Nie miałabym , takich skojarzeń gdyby nie .....-zaczęłam z uśmiechem , ale gdy zaczęłam wypowiadać ostatnie słowa, zrzedła mi mina. Chciałam dokończyć jednak nic nie przechodziło mi przez gardło. Spuściłam delikatnie wzrok i wbiłam go w szklankę, przypominając sobie przed ostatnie słowa Alec'a. Złapałam za szklankę i upiłam łyka. Dobra , daj spokój Katherina. Jesteś twarda, przed sekundą śmiałaś się z Ben'em rób to dalej. On jako jedyny chwilowo potrafi Cię rozweselić.
-Katherino...... prze-przepraszam-wydukał zakłopotany
Podniosłam wzrok i gdy na niego spojrzałam uśmiechnęłam się zadowolona.
-Nie. Nie przepraszaj. To nie twoja wina -zaśmiałam się -Ja chcę się uwolnić od zadręczania się na jego temat. Jak widać ,pomagasz mi w tym.
Ben przyglądał mi się uważnie, nie wiem czy się zastanawiał, czy było mu trochę przykro, że przypomniał mi o tym całym zajściu miesiąc temu.
- Ale na pewno wszystko w porządku?-zapytał niepewnie
-Tak! Na pewno. I nie bądź taki zakłopotany no. Przecież nic się takiego nie dzieje-dodałam z uśmiechem.
No pewnie, że nic się takiego nie działo. Ale nadal siedziałam trochę odsunięta od niego. To jego zachowanie, które pojawia się gdy ktoś go dotknie. Ostatnim razem ja to zrobiłam.Przytuliłam go. Ale obiecałam, że już więcej tego nie zrobię. Nie zrobię, bo uszanowałam jego prośbę. Patrzyłam Ben'owi w oczy i cały czas jeszcze widziałam jego rumieńce.
-Ty weź, pewnie jest Ci gorąco, szklankę zimną sobie tam przyłóż -zaśmiałam się upijając łyka swojego drinka.
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz