Spojrzałam wściekła na Alec'a, ale zaraz zerknęłam na Ben'a, który miał ten swój uśmieszek. Jeśli nie chcę zginąć, po raz drugi muszę chodź trochę być milsza. Odetchnęłam głęboko i zaraz ponownie spojrzałam na Alec'a. Podniosłam z ziemi torby.
-Twoje rzeczy-odparłam
-Nie odpowiedziałaś na pytanie.-stwierdził
-Nic-dodałam szybko
-Na pewno?-dopytywał się
-Alec, Tak. Na pewno-wyjaśniłam poważnie
-Przepraszam za niego-przeprosił
-Nie trzeba. Sprowokowałam go. Już taki mój charakter. Ale jeśli chce żyć, muszę być milsza-z trudem przeszło mi to przez gardło.
-Dzieciak, chce być milszy, jak słodko!-usłyszałam Ben'a.
Odchyliłam się na bok i syknęłam na niego wkurzona wystawiając kły. Alec westchnął cicho, jednak nie przejmowałam się tym.
-Uważaj, bo się rozmyślę. I cały ten pobyt z nami będzie dla ciebie piekłem-mruknęłam
-Katherina....-westchnął Alec
-Tak, tak wiem. Nie idzie mi bycie miłym. Ale może zrobię coś w tym kierunku. -prychnęłam-Przepraszam.
Alec i Ben spojrzeli po sobie, a zaraz obaj popatrzyli na mnie. No tak nie codziennie Alec widział jak kogoś przepraszałam. Z resztą z moim charakterem rzadko kiedy to się zdarzało.
-Na razie ich nie przyjmuję. Musisz pokazać ,że mogę Ci zaufać -odpowiedział
W tej samej chwili miałam ochotę go rozszarpać na strzępy, ale trzeba zawierać sojusze i sprawiać pozory.
-W porządku-dodałam
Ben tylko skinął głową z uśmieszkiem i odszedł od nas. Zaraz cała wściekłość opadła ,a ja odwróciłam się do Alec'a. Złapałam go za rękę przyciągając go do siebie zadowolona. Wplątałam palce w jego włosy i pocałowałam namiętnie.
-A co z moim bratem?-mruknął między pocałunkami
-Może i jesteśmy pod jego dachem. Ale przecież nie zabroni twojemu bratu, spędzania czasu z dziewczyną-zaśmiałam się
-Hm........przekonałaś mnie-dodał zadowolony
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha przechylając delikatnie głowę w prawo i ponowiłam pocałunek.
-Spróbuję z nim wytrzymać. Obiecuję -obiecałam między pocałunkami
(Romeo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz