Jej słowa nie pomagały mi, w ogóle. Jak mężczyźni umieją się cieszyć z zdrady i jeszcze ją powtarzać? Nie wiem. To nawet nie było przyjemne, mówię tu o samym akcie. Wytrzymałbym pewnie to, gdyby nie fakt, że to nie było jeden raz. Minęły dwa tygodnie, jak ona myśli, że przez tyle lat to tylko raz się stało? Spojrzałem na nią ponuro.
- Miesiąc do urodzenia się małej. Co dalej? - spytałem. Nie umiała mi odpowiedzieć. Ściszyłem głos - Właśnie, Kath. Dopóki nie znajdziemy sposobu jak się stąd wydostać, tkwimy w kropce.. Źle, że mi nic nie jest. Powinienem teraz siedzieć z nomlinami.
- Alec....
- Muszę iść - odszedłem wraz z oddziałem. Trening jak zawsze przebiegał normalnie. Brutalnie, ale normalnie. Parę osób miało połamane kości, mnie to jednak ominęło i oprócz paru otarć i płytkiej rany na ręce nic mi nie było. I wygraliśmy!
(Krótkie, wiem. Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz