poniedziałek, 13 października 2014

od Katheriny - C.D Alec'a

I znów coś zakuło mnie w sercu, na jego słowa. Ugh. Jak nie to nie! Nie chce ze mną rozmawiać w porządku, to w najbliższym czasie też nie będę przychodziła na spotkania, skoro tak ma mnie traktować. Ja też cierpię z tego powodu, że pozwoliłam na jego zdradę. Nie uśmiecha mi się to wcale ,a wcale. Ale musimy jakoś to przeżyć. Alec jest tym załamany. Nawet nie ma chęci tego wszystkiego powyjaśniać.
-A niech to!-warknęłam i uderzyłam z całej siły i z impetem w drzewo.
Przebiegło po nim dość duże pęknięcie i zaraz drzewo załamało się i wylądowało na ziemi. Gdy tylko huk rozniósł się po całych zabudowaniach, ja złapałam się za brzuch. Uklęknęłam czując niewyobrażalni ból, który spowodowała moja córeczka. Zaraz przybiegli strażnicy i jeszcze lekarz. Dowlekli mnie wreszcie do pokoju i położyli na łóżku.
-Za dużo emocji-pogroził lekarz
-On dajcie wy wszyscy wreszcie mi święty spokój!-powiedziałam przez zęby
Zaraz jednak poczułam ukucie w ramieniu i ból zaczął powoli przechodzić. Odetchnęłam i nie wiem,ale chyba usnęłam.

***

Dwie godziny później obudziłam się w tej samej pozycji co zasnęłam. I w tej samej chwili również wszedł lekarz. Podparłam się na łokciach, a on mi dał szklankę wody.
-Masz zakaz, wychodzenia na dwór do końca ciąży-zarządał
-Niby dla czego?!-warknęłam
-Jeśli taki wpływ Alec'a na ciebie, wywołuje twoją agresję. To dziecko może w którymś momencie zrobić Ci krzywdę. Jest spokojne tylko w tedy gdy ty jesteś spokojna i nie wykonujesz gwałtownych ruchów.  Tak na marginesie dziecko powinno urodzić się w połowie 9 miesiąca. Tak przewidujemy-wyjaśnił
Przyjrzał mi się uważnie, a następnie pokręcił tylko głową i wyszedł. Półtorej miesiąca znów uwięziona w tym pokoju. To są jakieś kpiny! Westchnęłam i dotknęłam swojego brzucha i z powrotem położyłam głowę na poduszce wbijając wzrok w ścianę.


(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz