Niezbyt dobrze czułam się z tym faktem. Że zgodziłam się na to wszystko. Minęły dwa dni i mogłam na reszcie się spotkać z Alec'em. Wyszłam z budynku, jednak tym razem nie mieli opóźnienia. Widziałam go dokładnie jak szedł na trening. Z resztą on też zerknął na mnie na chwilę.
-Alec-westchnęłam
Na myśl, co oni tam robili , robiło mi się dosłownie niedobrze. Maleńka dość mocno kopnęła mnie w brzuch. Stęknęłam czując ból, po jej kopnięciu.
-To nie było miłe-mruknęłam do niej
W pewnej chwili usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Obojętnie usiadłam na ławce i zaraz przede mną pojawiła się szefowa.
-Chyba jednak nie miałaś racji-uśmiechnęła się triumfalnie-494 jednak przespał się z inną X5.
-Idź do diabła!-warknęłam-Zrobił to tylko dla tego, że mu kazaliście.......
Szefowa przyjrzała mi się uważnie, a zaraz zerknęła na strażnika niedaleko.Potem znów skierowała wzrok na mnie i podeszła do mnie o krok.
-O dziwo, dobrze znosisz ten fakt-dodała zamyślona
-A co mam płakać?! Nie jestem taką dziewczyną -odpowiedziałam oburzona
-Wiesz, fascynuje mnie fakt, czy twoje dziecko urodzi się z kodem. Mając w sumie na uwadze to, że nie jesteś mutantem. Ale jeśli nie będzie miała to trudno. Jej mamusia też jest ciekawym okazem.....-ten uśmiech triumfalny, powrócił na jej twarz. Spojrzałam na nią zszokowana, jednak dalej milczałam. Nie chciałam się odzywać.
***
Dwa tygodnie minęły zastraszająco szybko. Alec mimo opóźnienia przy jednym treningu, gdy mogłam się z nim spotkać nie przyszedł. Teraz to już traciłam nadzieję, czy w ogóle się otrząśnie. Cztery raz już do mnie nie przyszedł. Dzisiaj też tak będzie? Jeśli tak , to będę musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Wyszłam tak jak zawsze i dziś na szczęście też mieli chwilowe opóźnienie. Alec jednak znów chciał iść za resztą. Podbiegłam do niego i złapałam go za rękę. Mężczyzna stanął zszokowany i wbił wzrok w ziemię. Odetchnęłam głęboko i puściłam go.
-Zrobiłeś to. I dobrze-powiedziałam. Uśmiechnęłam się do niego czule, chodź bardzo trudno mi było to zrobić. -Musiałeś. Ważne jest, że nic Ci nie jest.
-Katherino.....ja.......ja Cię zdradziłem-wyszeptał przerażony
Westchnęłam cicho, słysząc słowo "zdrada", nie lubiłam go, zwłaszcza że faktycznie Alec to zrobił.
-Nie mam Ci tego za złe. Zrobiłeś to dla mnie i dla małej. Został jeszcze miesiąc-wyjaśniłam, a przy ostatnim zdaniu głos mi zadrżał.- Nie poddawaj się i nie obwiniaj za to. Z resztą sama Cię o to prosiłam.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz