wtorek, 9 września 2014

od Romeo - C.D Katheriny

Słuchałem jej, nie okazując zbytnio emocji. Ta obojętność była silniejsza ode mnie. Milczałem przez wszystkie jej słowa, wyrzuty nie wiedząc co powiedzieć. Nie mogłem powiedzieć prawdy. Pomyślałaby, że znów kłamię. To nie powinno się zdarzyć. Powinna być teraz szczęśliwa, daleko ode mnie. Z kimś innym. A tu proszę. Teraz nie mogę jej opuścić. Przecież... Nie chcę, by moje dziecko dorastało bez rodziców, czy choćby bez jednego z nich. Wiem, jak to nie mieć nikogo i nie chcę by to samo stało się mojemu potomkowi. Choćby to miałaby być tylko nieobecność ojca. Eh... Będę ojcem. Nadal ta informacja do mnie do końca nie docierała.
- Nie dałabyś rady mnie zabić - mruknąłem. Zaraz jednak, widząc jej ból, porzuciłem bycie takim. Porzuciłem bycie wredną szmirą, w końcu musiałem teraz jakoś, choć trochę, to wszystko naprawić. Choćby miałoby to być powierzchniowe. Dla dobra dziecka. W końcu to moja krew, prawda? Spojrzałem na nią. Stałem tuż za nią, dzieliło nas ledwie kilkanaście centymetrów. Była odwrócona tyłem, więc wpatrywałem się w jej tył głowy. - Wiem, że to boli. Wiem, że już się pozbierałaś, już byłaś... szczęśliwa. Miałaś ułożone życie, mimo, że był w nim mój brat. Wiem. Ale tak jak mówiłem, chcę być przy moim dziecku. Nie możesz tego zrozumieć? Postaw się w mojej sytuacji. Co Twoim zdaniem miałbym zrobić? Odejść, zapominając o tym małym kotku, którego najpewniej nigdy bym nie zobaczył? A ty byś odeszła? Słucham. Czy ty byś tak po prostu poszła swoją drogą?
Odpowiedź nie nadchodziła. Westchnąłem. Czułem wiele, bardzo silnych emocji i zupełnie nie wiedziałem na co się zdać. Kochałem, tak bardzo kochałem Katherinę. Ale ona myśli, że moja miłość była sztuczna, udawana. Niech tak myśli. Lepiej dla niej. Bardziej nie będę mógł już jej skrzywdzić, a gdyby nadal mnie kochała... oh. Wtedy mógłbym, nawet nieświadomie.
Miałem już tego przykład. I mimo upływu lat, nie mogłem zapomnieć o Rachel, która niestety zbliżyła się za blisko i się sparzyła. Mocno, bardzo, bardzo mocno sparzyła. Co najśmieszniejsze, Rachel myślała a Katherina myśli, że moje uczucia co do obu były kłamstwem. A oba były jak najbardziej prawdziwe. Nie powinienem rozdrapywać przeszłości.
Po kilku chwilach, odezwałem się cicho.
- Jak Ci się podoba misiek?

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz