Stałam chwilę tak, śledząc go wzrokiem, ale zaraz jęknęłam cicho z bólu. Nie tylko z powodu tego iż mam ranę, ale też z tego powodu , że poczułam się dziwnie. Eh dziwne to wszystko ostatnio jest. Odwróciłam się w końcu i poszłam w głąb miasta , tak jak wcześniej zamierzałam. Po drodze o dziwo napotkałam Max, z którą zaczęłam rozmawiać. Postanowiłyśmy, że obie udamy się do baru. Zamówiłyśmy drinki i ku naszej uciesze przyszedł też Joshua, po tym jak Max do niego dzwoniła.
-I jak tam rana?-zapytała zaciekawiona Max
-Jak najlepiej. Zaczyna się goić,ale nadal boli do zniesienia, chociaż czasami też nie-zaśmiałam się
-Znów normalny tryb życia prowadzisz?-zapytała
-Normalny nie. Trochę taki jak wcześniej-wyjaśniłam z uśmiechem
-No o to mi chodziło. Bo w końcu nie jesteśmy normalni?-zaśmialiśmy się wszyscy
Skinęłam głową i napiłam się swojego drinka. Rozmawiałam z nimi przez dłuższy czas, o tym co planujemy w najbliższym czasie w ogóle o wszystkim o czym się dało. Pomijając przy tym oczywiście sprawy sercowe. Za dwa miesiące miał być jakiś koncert czy coś, nic nie było do końca pewne. Ogółem miała być impreza. Postanowiliśmy, że wszyscy pójdziemy. Moim zadaniem było, żeby wyciągnąć jakoś na tą imprezę Ben'a.
*** (Dwie miesiące później XD)
Wstałam wcześnie rano. Rana była już praktycznie zagojona. Dość długo się goiła. No cóż dla mnie to był szok. Podniosłam się z łóżka i poszłam spokojnie do łazienki. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i również ręcznik. Za godzinę miał przyjść akurat Ben. No i trzeba będzie go przekonać do tej imprezy. Wyszłam po 20 minutach z pod prysznica i ubrałam jak na razie bieliznę. Przejrzałam się w lustrze, aż w pewnej chwili poczułam dziwne kopnięcie?! Przyjrzałam się jeszcze dokładniej nie wiedziałam co o tym myśleć. Położyłam dłoń na brzuchu i znów to poczułam.
-Czy to możliwe-wyszeptałam sama do siebie zszokowana.
Jakoś dużej zmiany nie było, może trochę mój brzuch był bardziej zaokrąglony, ale tak to, to takie stworzenia jak my.........hm no nie rosną nam jakoś specjalnie brzuchy podczas ciąży. Odetchnęłam głęboko zastanawiając się jakim cudem do tego doszło?! Stałam chwilę tak przed lustrem sparaliżowana ,aż usłyszałam dzwonek do drzwi.
-No nie!-warknęłam na siebie
Szybko ubrałam się w ciuchy i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Ben'a. No tak odwiedzał mnie raz w tygodniu bo tak to , załatwiał swoje sprawy. Zaprosiłam go do domu i weszliśmy do kuchni. Milczałam przez większość czasu, aż usiadłam na przeciwko Ben'a.
-Jutro jest impreza. Chciałam się zapytać czy pójdziesz -uśmiechnęłam się
Ben zrobił zszokowaną minę i pokiwał przecząco głową. No tak może podam inny argument.
-Max idzie i bardzo chciała,żebyś ty też szedł. Chyba jej nie odmówisz-dodałam chytrze.
-Eh......... Serio?-mruknął przygnębiony, skinęłam głową-Okej, ale nie na długo.
Widać nie był z tego zadowolony,ale co z tego. Wypiliśmy herbatę w ciszy. Kurcze jakoś tak nie jestem dzisiaj gadatliwa. Może tego nie zauważy. Zabrałam kubki i wsadziłam je do kranu. Usłyszałam,że Ben wstaje od stołu. Odwróciłam się gwałtownie czując , że jest za mną.
-Katherina , coś się dzieje?-zapytał podejrzliwie
Spojrzałam mu w oczy, zacinając się i po prostu nie wiedząc czy mu to powiedzieć, czy nie. Wpatrywałam się w niego ,aż wymiękły mi kolana i ominęłam go gwałtownie siadając na krześle.
-Nie-odpowiedziałam szybko
-Jakoś w to nie wierzę -powiedział podchodząc do mnie
-To uwierz -dodałam i podniosłam się gwałtownie.
To chyba było najgorsze co zrobiłam, bo jęknęłam cicho i złapałam się za brzuch. Kurcze czy to dziecko nie lubi jak się wkurzam czy jak.
-Czy......Czy ty?-zaczął się jąkać.
-Tak! Nie wiem jakim cudem i mnie to denerwuje. Ale nikomu ani słowa-mruknęłam
Usiadłam ponownie na krześle i westchnęłam cicho opierając głowę na ręce i przyglądając się niepewnie reakcji Ben'a.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz