Stałam wpatrując się w niego. Słuchałam go uważnie,ale już nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Czy mogę mu zaufać, czy mogę mu drugi raz uwierzyć? Odwróciłam od niego wzrok i zacisnęłam palce na drzwiach. Odetchnęłam głęboko i cofnęłam się od niego.
-Nie, było by takich problemów, gdyby nie ostatnie wydarzenia-mruknęłam-I co ? Mam na to się zgodzić, a potem będę patrzeć jak krzywdzisz też nasze dziecko?
Alec uniósł kąciki ust, jednak zamknęłam te drzwi i weszłam z powrotem do kuchni. Stałem opierając się o blat. Nie wiedząc, czy mogę to zrobić czy nie. Nie czułam się już do końca bezpieczna w jego obecności. Nie chciałam go widzieć, nie mogłam znieść samego faktu , że tutaj jest. Nie mogłam wytrzymać tego napięcia. Wpakowałam się w koszmarne rzeczy,ale sam fakt, że mam dziecko z Alec'em. To mnie przerasta! Nie wiem co mam z tym zrobić to raz, a dwa on ...............on miał przestać dla mnie istnieć. Miał być tylko niemiłym wspomnieniem ,wygnanym w najdalsze zakątki mojego umysłu. A tu proszę, mam już dziecko które będzie mi o nim przypominało i na dodatek on sam wrócił z tego powodu. Szkoda, że Ben nie mógł tego ukryć.........zachować w tajemnicy,tak jak go o to prosiłam. Nie zrobił tego. Nie wiem czemu? Dla mojego dobra czy co?
-Gdyby Ci na mnie zależało, przyszedł byś gdy leżałam ranna -wyszeptałam
Zacisnęłam palce w pięści i odwróciłam się do niego, opierając o blat. Spojrzałam na niego, stał w progu, jednak gdy odwróciłam się do niego , podszedł trochę bliżej.
-Żałuję, że nie mogę Ci tego zabronić. Żałuję też , że gdy będziesz tutaj przychodzić, będę musiała cię oglądać -powiedziałam - Już się pozbierałam z tego, a ty nagle tutaj wracasz! To boli! Po tym wszystkim co zrobiłeś.............. nawet miałam ochotę Cię zabić. Ale tego nie zrobię.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz