wtorek, 9 września 2014

od Romeo - C.D Ben'a

Siedziałem, zupełnie nie wiedząc co powiedzieć, zrobić. Miałem nadzieje, że Katherina o mnie zapomni i w końcu mi też się uda. Że bylibyśmy dla siebie jedynie mglistym wspomnieniem. Ale ta wiadomość... Kath jest w ciąży. Ze mną. Będę ojcem, najpewniej wspaniałego dziecka. Większość osób by się pewnie przeraziła, ale nie ja. Bardziej się martwię o to, co dalej. Zerwałem z Katheriną, nienawidzi mnie ale to MOJE dziecko. O boże... To moje dziecko. Tego się bałem. Że wszystko się ułoży. Będziemy mieli dziecko, rodzinę. A potem to runie. Wiedziałem, że to w końcu runie. Ale teraz... to droga w jedną stronę.
Ben wyszedł ode mnie jakieś dziesięć minut temu. Nie siedział długo. Jedynie powiedział parę słów i wyszedł. A ja muszę iść do Kath. Zobaczyć ją. Nie widziałem jej dwa miesiące, a tu proszę. Jaka niespodzianka. Wsiadłem do impali i pojechałem. Długo myślałem i w końcu zmęczony tym wszystkim włączyłem muzykę. Z głośników wylała się jedna z wesołych piosenek, tych łagodniejszych. Ładnych.
Nagle:
"Dalej, mój krnąbrny synu..."
- No serio? - mruknąłem i przełączyłem. Wreszcie coś, co mnie tak nie dręczyło. "Black Sabbath" zespołu Black Sabbath z albumu "Black Sabbath" to naprawdę świetna piosenka. Całkiem smutna i ponura. I taka demoniczna. Ten samochód chyba naprawdę ma duszę i specjalnie wybiera takie piosenki. Po chwili dojechałem pod dom Katheriny. Wysiadłem i po prostu wszedłem do domu. Raczej mnie rozpozna, w końcu jestem w krótkim rękawku. Wyglądałem... jak ja. Z lekkim zarostem, swoimi krótkimi włosami i przystojną twarzą. No proszę, nadal skromnością nie grzeszę. Szybko wyczułem gdzie jest Katherina. Stanąłem w progu jej pokoju, skrzyżowałem dłonie na piersi i oparłem się o framugę.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? - spytałem cicho. Przyjrzałem się jej. Piękna, jak zawsze. Z lekko, ale prawie niewidocznie zaokrąglonym brzuchem. W sumie dostrzegłem to tylko dlatego, że miałem okazję już dokładnie zbadać jej ciało i po prostu dla mnie była to mała różnica. To dopiero trzeci miesiąc, nie było więc tego prawie widać. Zobaczymy za miesiąc. Wtedy spojrzałem jej w oczy. Nie wiem, czy chciała mnie zabić, czy nie. I nie obchodziło mnie to. Ważniejsze od jej zamiarów wobec mnie było dziecko.
- W ogóle - odpowiedziała. Było widać, że boli ją mój widok.
Parsknąłem śmiechem.
- Nie zamierzałaś mi powiedzieć, że zostanę ojcem? Pragnę przypomnieć, że to jest i moje dziecko. A ja nie zamierzam pozwolić, by moje dziecko było pół sierotą - powiedziałem. Tak, miałem zostawić ją w spokoju, odejść. Ale nie umiałem. Nie teraz, kiedy okazało się, że będziemy mieli dziecko.

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz