Podniosłam delikatnie głowę , wpatrując się w szafkę, słysząc jego pytanie. Nie wiem co to było,ale poczułam jak coś ukuło mnie w serce. Ten misiek było od niego? Dla mnie? A Ben ,mówił że znalazł go pod domem. Kłamał? Tak na pewno kłamał, ale może dla tego, że mu kazano, lub chciał mnie uchronić? Słyszałam ciche westchnięcie Alec'a. Zacisnęłam ręce w pięści, przy tym przejeżdżając pazurami po blacie. Odwróciłam się w jego stronę ze spuszczoną głową, jednak zaraz spojrzałam na niego.
-Jest......... ładny -odetchnęłam głęboko
Mimo że tak okropnie mnie skrzywdził, nadal coś do niego czułam. Nie chciałam tego po raz kolejny okazać. No bo tak na prawdę po co? By znów czuć cierpienie,które i tak jak na niego patrzę zżera mnie od środka? I znów pojawiło się tyle pytań , między innymi te sprzed trzech miesięcy. Czemu akurat takie rzeczy przytrafiają się mi. Odepchnęłam się delikatnie od blatu i podeszłam do niego. Pogroziłam mu placem i spojrzałam mu w oczy.
-Dla dobra dziecka...........daję Ci ostatnią szansę. Dobrze ją wykorzystaj. Pozwolę Ci widywać nasze dziecko, ale nie licz na coś więcej. -warknęłam
Po tych słowach odsunęłam się od niego, nie pokazując swojego niepokoju. Nie wiem czy to był dobry wybór czy nie. Ale Alec jest uparty i tak łatwo nie da się go odgonić. Robię to tylko dla dziecka,które w tej chwili noszę. Gdy stałam blisko niego ,dziwnie się czułam. Miałam mieszane uczucia, z jednej strony chciałam przytulić go do siebie, a z drugiej walnąć porządnie w twarz. Odeszłam od Alec'a i wyszłam do siebie na górę. Przez chwilę na horyzoncie nie widziałam ojca maluszka, ale wiedziałam że jest na dole. Odetchnęłam głęboko i podeszłam do szafy na której było zawieszone lustro. Podciągnęłam delikatnie bluzkę do góry i dotknęłam rękami swojego brzucha. Dużej różnicy nie było, no ale zawsze jakąś tam było widać.
-Przyniesiesz mi chyba dużo kłopotów-mruknęłam, jednak mimowolnie uśmiechnęłam się.
Patrzyłam chwilę tak w swoje odbicie i zastanawiałam się co dalej będzie...... czy wszystko już nie będzie takie samo jak przedtem? Z zamyślenia wyrwał mnie fakt, że właśnie Alec wychodził po schodach na górę. Szybko ściągnęłam bluzkę w dół i zasłoniłam swój brzuch. Odwróciłam się w stronę drzwi, w których właśnie w tej chwili stanął Alec.
- No to tak. Przykro mi,ale muszę się przygotować na imprezę, na którą idę z Ben'em, Max i Joshuą-wyjaśniłam
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz