Oh, będzie na mnie strasznie zła, ale i tak już jej więcej nie zobaczę. Nie mam czego żałować. Przyjrzałem jej się pilnym wzrokiem i lekko przekrzywiłem głowę w prawą stronę. Nie uśmiechałem się już. Hmmm... Może dam jej małą podpowiedź?
- Nie sądzę, byś chciała je poznać - powiedziałem. Spojrzała na mnie poirytowana. Oh, Kath. Jesteś aż taka niedomyślna?... No, przynajmniej mogę być dupkiem wobec niej bez wyrzutów sumienia. Powiedzmy, że odwdzięczam się za tamte słowa. Widząc jej wzrok, postanowiłem dodać - Ok, ok. Przecież znasz to imię - podszedłem do niej o krok - Nie zliczę, ile razy je wymawiałaś. - Zanim zdążyła odpowiedzieć, spojrzałem w niebo - Rozpogadza się, być może będę mógł dziś wylecieć stąd - dodałem. Po jej minie poznałem, że już wpadła na to jak się nazywam. Przyjemna (jednostronnie co prawda) gierka, prawda? Odszedłem. Mam nadzieje, że obędzie się bez turbulencji. Tak, już się martwiłem, mimo, że wylot był za kilka dni. Tylko jej tak mówiłem, by uspokoiła się, bo kolejnego spotkania nie będzie.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz