/Posty z perspektywy Alec'a będą podpisywane "od Alec'a:" :) /
Wziąłem kolejny łyk, nie bawiąc się już w szklanki. Starałem się na nią nie patrzeć, jakoś zupełnie nie miałem ochoty. Spojrzałem jednak na nią ponownie i uśmiechnąłem się lekko słysząc jak się przedstawia. Alkohol chyba zaczął działać. I tak bardzo późno, czyli znów udało mi się trafić na dobre do chlania ciało. Wreszcie. Niestety całkiem często trafiałem na idiotów, którzy alkoholu na oczy nie widzieli i zwracali obiad po jednym kieliszku tequili.
Tak, tak, powinienem być wściekły, że pije alkohol, ale mi się nie chciało zgrywać tatuśka. Aktualnie chciałem się tylko upić, a to dziecko to nie moja sprawa. Jak się urodzi z dwiema głowami czy cuś, to nie moja wina. W ogóle Kath to już nie moja sprawa. Więc co ja tu jeszcze robię?
Spojrzałem na zegarek. Eh, mogę spóźnić się na lot...
- Miło było, Katherino. Niestety muszę już iść - powiedziałem, wstając z miejsca i kierując się do wyjścia, zupełnie ignorując fakt, że powinienem się przedstawić.
- Może przynajmniej mi powiesz, jak się nazywasz?
Odwróciłem się do niej i uśmiechnąłem się.
- Pomyśl - rzekłem prowokującym tonem i wyszedłem.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz