wtorek, 30 września 2014

od Katheriny - C.D Alec'a

Spojrzałam na niego wściekła. Czy to na prawdę musi się tak kończyć, czy też to wszystko musi być takie zagmatwane?!
-Nie słuchałam Cię?! Ja?! A kto jest tak inteligentny by rzucać dziewczynę i łamać jej serce!-wrzasnęłam - Słuchałam Cię cały czas. Tylko szkoda, że tak późno mi o tym wszystkim powiedziałeś. Nie przypominasz sobie ile na to czekałam! 3 Miesiące! Całe 3 miesiące! Tak faktycznie powiedziałeś mi od razu jak się o tym dowiedziałeś...... Ale , jakoś tego nie widzę. I to ja mam tutaj być nie wkurzona? Dałam Ci szansę, dałam żebyś to wszystko wyjaśnił. Wyjaśniłeś? Nie do końca, bo dowiaduję się różnych rzeczy i w tej chwili mam na głowie nie tylko to wszystko,ale też sam fakt , że jestem w ciąży. Mam jeszcze do ciebie szacunek...... chwilowo lepiej tego nie zepsuj!-warknęłam
Ominęłam go sprawnie i zaczęłam kierować się do drzwi. Alec pobiegł za mną i złapał mnie za rękę. Szybko wyrwałam się z jego uścisku i spojrzałam mu w oczy.
-Jeśli to zepsujesz, już nigdy nie zobaczysz mnie , ani naszego dziecka. Mogę Ci to zagwarantować. -powiedziałam przez zęby, z trudem powstrzymując płacz.
Już nawet nie wiedziałam, którego z nich kocham bardziej. Ale raczej się tego nie dowiem. Nie potrafię. Pierwszy raz mam taką sytuację , że kocham dwóch mężczyzn! Na raz! To niedorzeczność. Tyle , że jeden już sobie wyjechał, a drugi cały czas jest w tym samym mieście co ja.  Nie chciałam takiego obrotu spraw. Ale gdy Alec'a nie było, żyło mi się o wiele łatwiej. Ben pomógł mi i wyrwał mnie z opresji. Teraz muszę to sama zrobić. Nikt nie będzie mi pomagać, muszę nauczyć się samej radzić, tak jak dawniej. Gdy wypowiadałam te słowa, patrzyłam mu cały czas w oczy ze złością i obojętnością na to wszystko. Zerknęłam jeszcze raz na niego i odwróciłam się , wychodząc z jego domu. Koniec użalania się nad sobą, nie mogę tak żyć. Wróciłam do swojego domu i od razu napiłam się czegoś co miałam w szafce. Och jak dobrze być samej. Rozejrzałam się dookoła. Pusto, pusto. Zawsze tu tak było, a może i lepiej? Mój wzrok powędrował na zegar i zauważyłam, że jest już .......hmm 20 wieczorem. No jutro trzeba będzie udać się na polowanie z rana. Cóż nie powinnam mieć z tym najmniejszego problemu. Odetchnęłam głęboko i poszłam na górę ze szklanką alkoholu. Weszłam do sypialni i zabrałam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się i wróciłam z powrotem do pokoju. Położyłam się wygodnie na łóżku, jednak zaraz wzięłam do swojej ręki książkę. Ale nie zwykłą..... To był mój można powiedzieć pamiętnik? Tak pisałam pamiętnik, żeby nie zapomnieć swojego dawnego życia. Otworzyłam go niepewnie na pierwszej stronie. Był dość gruby, ponieważ było w nim zapisane całe moje życie. Z podpisami z jakiego roku do jakiego roku i w jakim mieście. Pora dodać do tej kolekcji wpis o tej wyspie, ale jeszcze nie teraz. Przekartkowałam księgę do momentu, aż uciekła z Bługari. Zaczęłam wszystko czytać , bacznie i uważnie , przypominając sobie wszystko.

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz