Byłem podenerwowany z powodu rozmowy z pewną osobą. Zacisnąłem po raz kolejny palce na kierownicy i skupiłem się na drodze. W milczeniu ,ale jednocześnie cały się gotowałem pokonaliśmy następną godzinę drogi. No po prostu jakieś pustkowie, dziwnie tutaj na prawdę było. Zboczyliśmy z trasy? Nie na pewno nie. To musi być ta droga na skróty. No tak to się nie ma co dziwić. Odwróciłem się w stronę Lilith, gdy usłyszałem coś. Płakała?!
-Lilith?-zapytałem
Dziewczyna podniosła głowę,a ja wpatrywałem się w nią, tak trochę oszołomiony. No ładnie ona płacze przeze mnie. Eh nie mogę w to uwierzyć.
-Lucas, uważaj!-wydarła się w pewnej chwili
W tej samej chwili odwróciłem głowę i zobaczyłem jak jakieś auto wyjeżdża nam przed maskę samochodu. Szybko i sprawnie wyminąłem tego kogoś, obijając tył o jego maskę i zatrzymałem samochód kawałek dalej. Od razu wysiadłem z auta, tak samo jak Lilith. Wyczułem , że coś jest nie tak i dostrzegłem ,że z drugiego pojazdu wysiada dwóch mężczyzn. Metal zabłysł w słońcu.
-Lilith padnij!-warknąłem
-Co?!-zdziwiła się
Jakimś cudem wywaliłem ją na ziemię, ale sam dostałem w ramię. Lilith wpatrywała się we mnie zdziwiona, leżąc na ziemi. Podniosłem się z niej i ruszyłem szybko na napastników. No nie, a ktoś mnie ostrzegał, że może być taka sytuacja. Szybko znalazłem się przy starszym mężczyźnie i wykręciłem mu rękę, tak że wypadła mu broń. Kopnąłem go w brzuch i zaraz sam strzeliłem mu z broni w głowę. Drugi tym razem młodszy cały czas się wahał czy strzelić. To był jego błąd i szybko znalazłem się przy nim dusząc go. Podniosłem go , a mężczyzna zaczął się powoli dusić. Zaraz skręciłem mu kark , a jego ciało upadło bezwładnie na ziemię. Odwróciłem się wkurzony w stronę Lilith.
-Jak powiedziałem padnij. Czemu tego nie zrobiłaś?! Mogłaś dostać!-warknąłem
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz