Spojrzałam na niego trochę zdziwiona, tym zachowaniem. Sama nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć na to czy też co o tym myśleć. Tak dobrze mi się leżało, gdy Alec gładził moją głowę. No szok! Jeszcze 4 miesiące temu bym najchętniej urwała mu łeb. A teraz?! Już nie wiem co robić. Ale nic. Grunt to wszystko na spokojnie zrobić i wyjaśnić jak się uda.
-Tak, ale jak na razie jeszcze z tobą zostanę -odetchnęłam głęboko
-Katherina.. a można wiedzieć kiedy pójdziesz do.. do-zaczął się jąkać
Uniosłam brew zdziwiona, jego nie wiedzą i zastanawiałam się w sumie sama o co może mu chodzić. Ale biorąc pod uwagę to, że jestem w ciąży to może mu chodzić o lekarza u którego będę badać ciążę.
-Ginekologa?-zapytałam
-Dokładnie-przyznał z ulgą.
Czyli faktycznie o to mu chodziło. No matko tak na serio nie zastanawiałam się tak nad tym. Odwróciłam na chwilę od niego głowę i spojrzałam na szybę, za która kręciło się strasznie dużo lekarzy i w ogóle innych lekarzy.
-Na pewno muszę zadzwonić do swojego starego znajomego. Jest lekarzem. Zna dosłownie wszystkie dziedziny-zaśmiałam się
-Jak to?! To ile on ma lat?-zapytał zdziwiony
-Nadnaturalna istota? Z tego co wiem ma..........hm ok. 100 lat? Przynajmniej tak słyszałam, bo na żywe oczy go nie widziałam. Często przez telefon z nim rozmawiałam, ale na inne tematy. Jedna dziewczyna mi go , że tak powiem poleciła no i tak. -mruknęłam
Alec patrzył na mnie trochę niezrozumiale. Może układał sobie wszystko w głowie co powiedziałam. No może trochę niezrozumiale mu to wyjaśniłam. Tak szczątkowo i w skrócie. To nie jest najlepsze tłumaczenie.
-No, ale najpewniej za miesiąc może do niego pójdę -dodałam niepewnie
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz