Ona znów to robi. Ja jestem winy, a ona czysta jak łza! Akurat w tej historii, ja jestem tym poszkodowanym. Przypominam, że żyłem sobie spokojnie, dopóki nie zostałem zaatakowany przez niewiadomego sprawce (już wiemy czemu tamten łowca mnie wysłał na to polowanie, chciał uratować sobie tyłek), nie straciłem panowania nad ciałem, a wtedy ona się bezczelnie zabawiała z Alecem. I jeszcze teraz mówi mi prosto w oczy, że mam ją nie oskarżać... Eh. Katherina to naprawdę irytujące stworzenie. Zmieniła się również bardzo. Cały czas mi zawraca głowę, jakby chciała ze mnie i przy okazji z tego drugiego uczynić latające za nią pieski z wywieszonym językiem, które robią wszystko by ją odzyskać. Przelicza się. Nie będę tego robić. Wolę wrócić do dawnego tanu rzeczy, jeszcze sprzed poznaniem Katheriny. I zamierzam to zrobić. To jest ucieczka? Nie. To powrót do wolności.
Nie zareagowałem jakoś specjalnie na jej dotyk. Przyglądałem jej się, starając opanować niespokojne serce. Lecz kiedy jej usta musnęły moje... Chciałem ją przyciągnąć do siebie, jednak nie mogłem. Chciałem oddać pocałunek, nie mogłem. Sparaliżowało mnie. To dobrze. Nigdy sobie bym nie wybaczył, gdybym teraz tak po prostu to zrobił. Szybko zniknęła. Wzruszyłem obojętnie ramionami i sam odszedłem, kierując się prosto do motelu w którym mieszkałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz