Uśmiechnęłam się delikatnie do Alec'a i podniosłam wzrok, kierując go na okno. Wyjrzałam przez nie, patrząc i widząc, że jest wspaniała pogoda. Podeszłam do Alec'a i ujęłam jego twarz, a następnie pocałowałam go w usta.
-Dziękuję, że przyszedłeś -odpowiedziałam- A może masz ochotę gdzieś wyjść?
Alec spojrzał mi w oczy i skinął delikatnie głową. Odwróciłam się i poszłam po kurtkę i buty, a zaraz wyszliśmy oboje z domu. Promienie słoneczne, od razu delikatnie mnie zaślepiły, do puki się do tego światła nie przyzwyczaiłam. Poszliśmy powolnym krokiem w stronę miasta. Oczywiście nie zapomniałam jednej bardzo ważnej rzeczy, którą od miesiąca brałam ze sobą. A konkretniej schowane parę sztyletów w ubraniu.
Odetchnęłam głęboko , gdy zbliżaliśmy się do miasta. Ostatnio to był rejon , moich zabójstw i innych rzeczy. Rozejrzałam się dookoła, wypatrując jakiegoś dziwnego zagrożenia. Ulga. Nie było nikogo podejrzanego, ale i tak pewnie potem ktoś się zjawi. Zerknęłam na Alec'a i poszliśmy w stronę parku.
-Chyba nigdy nie byliśmy na takiej prawdziwej randce, która jest dla wszystkich normalnych par-zaśmiałam się
-Ale my chyba nie jesteśmy normalni-dodał rozbawiony
Skinęłam głową z uśmiechem. Poszliśmy powoli przez park, gdzie w sumie było strasznie mało osób. Wszystko było w porządku, do czasu gdy znów nie zauważyłam czarnej furgonetki niedaleko. Przystanęłam i odwróciłam się na chwilę za siebie. Ktoś za nami szedł. Tyle , że tym razem było ich dwóch. O. Czyżbym wykończyła im ludzi czy coś. Spojrzałam znacząco na Alec'a i odwróciłam się niespodziewanie za siebie , przygwożdżając mężczyznę do drzewa. Wyciągnęłam szybkim ruchem sztylet zza paska i przystawiłam mu do gardła.
-No ostatnio nie miałam okazji, zapytać się twoich koleżków. Kto was nasłał !-warknęłam przez zęby
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz