piątek, 10 października 2014

od Alec'a - C.D Katheriny

Jeszcze raz powie ktoś, że nie jestem do końca ojcem tego dziecka, to nie ręczę za siebie. Na prawdę.... Hmm, w co ja się wpakowałem? Nie ważne. Muszę pociągnąć to do końca. Może kiedyś to wszystko się ułoży.
- Skoro nie zabraniasz, to czemu ciągle bredzisz o tym ojcostwie? Robisz to za każdym razem, jakbym o tym nie wiedział. Poza tym... przecież go tu nie ma. Odpuścił - by jakoś rozluźnić atmosferę, zacząłem żartować. Jak zawsze - Nie widzę go tu jeszcze. Może jest pod łóżkiem? A w szafie? Sprawdzałaś szafę? - spytałem, rozglądając się teatralnym gestem. Mimowolnie parsknęła śmiechem. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Nie byłem kimś, kto się czymś zbytnio przejmuje. Żyje się raz, trzeba dużo się śmiać i korzystać z wszystkiego co daje los. Brzmi beznadziejnie i oklepanie, ale to prawda. Mi łatwo było wszystko zrozumieć, zupełnie nie przejmowałem się problemami. Znaczy przejmowałem się, ale tego nie okazywałem, wolałem świecić szczęściem. Mi jest trudno, jej też, ktoś musi sprawiać wrażenie silnego i podtrzymywać na duszy drugiego, prawda?

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz