Spojrzałam na mężczyznę z pogardą. Jednak nie byłam pewna, czy uda mi się go pokonać. Ani pazurów, ani zębów nie można używać. Znam parę chwytów i tak dalej,ale dla wyszkolonego żołnierz to chyba nic. Najchętniej ukręciłam bym mu kark za to jego "kici, kici". Co z tego, że jestem kotołakiem,ale też człowiekiem! Dobra Kath, opanuj się. Wściekłość i brak samokontroli to jest najgorsze co teraz możesz zrobić. Hah, kochany zdrowy rozsądek! Czy go posłucham? Chyba jednak powinnam. Zerknęłam na chwilę na Alec'a i odwróciłam znów wzrok w stronę przeciwnika. Przyjęłam postawę bojową.
-Oj będzie ciekawie-mruknęłam cicho
624 rzucił się na mnie, jednak jakimś cudem udało mi się ominąć jego cios. Całe szczęście! Ale na omijaniu ciosów nie kończy się walka. Kolejny atak udało mi się jakoś zablokować, ale czułam, że jest ode mnie silniejszy. Nie dziwić się, ja takiej masy mięśniowej jak oni nie mam! No pięknie. Miałam parę potknięć, za to można powiedzieć , że mój przeciwnik zero? W pewnej chwili wylądowałam na ziemi. Zanim dostałam z pięści , udało mi się przeturlać i szybko podnieść z ziemi. Odwróciłam się w jego stronę i zdałam sobie sprawę, że skoro nie mogę używać mocy, to chociaż jak normalny człowiek mogę na niego skoczyć. Wykorzystam to. Przykucnęłam i gdy tylko rzucił się na mnie, wskoczyłam mu na ramiona i moja siła ciężkości przeważyła i wylądowaliśmy na ziemi. W rzecz jasna ja zaraz przed nim. To nie było miękkie lądowanie, ale cóż czy ktoś powiedział, że życie jest łatwe? Udało mi się go przytrzymać, chociaż już opadałam z sił. Gdy tylko oficer wymówił pierwszą część zdania i był przy końcówce, 624 wyrwał mi się i wrócił do szeregu. Przeczesałam ręką włosy i sama też wróciłam do szeregu. Ależ dziękuję bardzo! Walka wręcz jest na prawdę wspaniała ,ale muszę popracować nad tym. Cóż jak to w walkach, nie obyło się bez siniaków ,które i tak zejdą za dzień być może dwa. Stanęłam obok Alec'a i jeszcze jakiegoś mężczyzny. Zerknęłam na 624, który patrzył na mnie wrogo. Nabrałam powietrza i je wypuściłam, a zaraz zerknęłam na Alec'a. Dzięki, wielkie,że nie było z tym gostkiem tak źle. Na razie postanowiłam nie przyglądać się moim siniakom bo nie było sensu , tak więc cóż. Ale dawno się nie biłam i było dość miło skopać komuś tyłek. Mimo, że walka trwała dość długo to i tak się cieszę, że z nim wygrałam. Może jak lepiej poćwiczę z Alec'em to będzie mi łatwiej ich pokonywać. Tak na pewno! Muszę się nauczyć wszystkiego. Nie chcę być ciągle bezbronna, a to.....Och to poniekąd dla mnie nowy start w walce i samoobronie i tak dalej. Ale i dobrze, zadowala mnie to tak czy siak.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz