-No nie wiem, może dlatego, że demony się zbliżają? I to sporo- powiedziałam zapinając pas z sztyletami, które były moje,ale Romeo mi je odebrał.
-Wiesz, też planowałam inną pobudkę.
-Jaką?-zapytał nadal nieuświadomiony z zaistniałą sytuacją
-Wiesz wyobrażałam sobie to, że obudzisz się,a ja będę leżała obok w seksownej bieliźnie, a na dodatek w uwodzicielskiej pozycji.Mam jeszcze też dwie inne opcje:
Kolejna to śniadanie do łóżka, a ostatnie to to, że już ty byś się nie obudził, a ja piłabym sobie twoje whisky- za żartowałam z ostatnim przykładem
-Tak? Wybieram tą pierwszą opcję...- pocałował mnie zachłannie chłonąc moje usta.
-Nie zapominaj, że zbliża się tu banda demonów.
-Skąd ta pewność?-zapytał dociekliwie
-Wiesz to leży w mojej kolejnej umiejętności- pogładziłam go po policzku
-Fajne sztylety-zmierzył mnie wzrokiem
-Nie martw się to jeszcze nie dla ciebie
-Jeszcze?- uniósł brew
-Dla ciebie mam w zanadrzu lepsza zabawkę, tylko jeszcze moi ludzie mi jej nie dostarczyli -zaśmiałam się
-Żartujesz prawda?-objął mnie w talii
-Oczywiście, ośle- ode pchałam go ręką.
-Nie mów, że się gniewasz?
-Czuje że sporo demonów pozbawię dziś tchnienia.-uśmiechnęłam się złośliwie-Będą za dwie minuty.- powiadomiłam go.
-A ty to co? wykrywacz demonów?
-Jest ich dużo- zignorowałam jego pytanie- Bardzo dużo.- dodałam z lekkim prawie niewidocznym nie pokojem, bo bardziej było widać po mnie chęci zabijania. Zaczęłam zasłaniać okna.- Jesteśmy okrążeni.-pocałowałam go namiętnie a zarazem z ogromnym pożądaniem.-Zaczynamy- mrugnęłam do niego.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz