środa, 15 października 2014

od Katheriny - C.D Alec'a

- Proszę grzecznie - mruknął ostrym głosem. - Nie każ mi Cię zmuszać, szczególnie, że ona jest jeszcze za młoda na jakiekolwiek szkolenia czy poważniejsze badania. Chyba nie chciałabyś , żebym inaczej Ci ją zabrał?
Spojrzałam na niego trochę wkurzona, a zaraz na Hunter. Czemu wszyscy uważają, że jestem słaba?! To takie denerwujące, czuję się upokarzana. Pomachałam palcem przed twarzyczką małej ,która zaczęła się delikatnie śmiać. W tej samej chwili do pokoju wszedł lekarz. Chciał zabrać mi małą,ale ja syknęłam wystawiając kły. Schowałam ją delikatnie za siebie i podniosłam wzrok na tego Lydecker'a.
-Jeśli usłyszę jej płacz. A słuch mam świetny, jeśli w jakikolwiek sposób ucierpi przez was, to przysięgam, że wybiję Ci całych lekarzy i przy okazji ciebie jeśli będzie trzeba. Albo nie tą szefową,z którą mam na pieńku-syknęłam-Obiecasz mi , że wróci do mnie cała?-dodałam podejrzliwie, ale jednak już spokojniej-Inaczej będziesz, miał ze mną kłopoty....
Lydecker bacznie mnie obserwował, tak samo jak ja jego. Nie jestem jakąś głupią dziewczyną X5, która jak urodzi dziecko oddaje je na stałe do lekarzy i nie zajmuje się nim. To moje dziecko ,a  ja na pewno nie pozwolę by zrobili jej krzywdę. Nie spuszczałam w ogóle z niego wzroku i czekałam na jego odpowiedź. Zbytnio nie potrafiłam wyczytać, jego myśli. Dobrze się maskował. Ah tak. Wspaniali żołnierze i tak dalej, a ja......zwykły kotołak, słaby i bezwartościowy. Spoko, skoro tak wszyscy uważają.... Niektórzy jednak się chyba przeliczają.
-W porządku -mruknął niechętnie
Spojrzałam na lekarza, któremu oddałam dziecko jednak spojrzałam na niego, wystawiając kły.
-Ostrzegam.  Nie chcesz podzielić losu, kolegi prawda?-uśmiechnęłam się złowrogo.
Pokiwał głową i wyszedł z moim dzieckiem. Spuściłam głowę, jednak zaraz spojrzałam na tego mężczyznę, który dalej nie wychodził. Przyjrzałam mu się uważnie.
-O co chodzi?-mruknęłam
-Widzisz. Chciałbym się czegoś więcej dowiedzieć Katherino, o twojej rasie-wyjaśnił
-A mianowicie?-dopytałam niechętnie.
Mężczyzna usiadł na krześle na przeciw mojego łóżka i zaczął się mnie wypytywać o wiele rzeczy. Powiedziałam mu tylko urywek, o naszej rasie. Nie będę mu streszczała wszystkiego.......nie mogę!

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz