Popatrzyłam na niego z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy i przyciągnęłam go do siebie ,ponownie całując.
-Nie martw się........ właśnie jutro rano wylatuje stąd na dobre. To w pewnym sensie go uratowało-zachichotałam groźnie
-Jak uratowało?-zapytał zdziwiony
-Cóż trochę mnie już denerwował i się naprzykrzał. Miałam już ochotę zatopić w nim swoje kły. Było by co jeść -dodałam wesoło.
-Jesteś dziwna-mruknął i znów zaczął mnie całować.
-Wiem i za to mnie kochasz-wymruczałam mu do ucha.
Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam jakiś domek, zaraz obok stojących samochodów. Popatrzyłam na niego i wskazałam głową na dom.
-Twój?-zapytałam
-Tak, przyjaciel mi załatwił-mruknął
-Hmm, to może po zwiedzam -zaśmiałam się i odepchnęłam go delikatnie.
Podniosłam się z maski samochodu i usłyszałam jęk niezadowolenia , uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do domku. Nie był jakiś wybitnie wielki,ale był dość zadbany i nawet ładny.............mimo że stał w obskurnym miejscu.
-Dość przytulnie-mruknęłam cicho.
-Oj, Katherina no......-westchnął
-Co,aż tak się stęskniłeś, że chcesz mieć mnie blisko siebie?-zachichotałam
Przysunęłam się do niego i jak zwykle, Romeo przytrzasnął mnie do ściany trzymając moje ręce i zaczął mnie całować.
-To znaczy tak-mruknęłam między pocałunkami
(Romeo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz