środa, 9 lipca 2014

od Katheriny - C.D Romeo

Po kilku godzinach jakimś cudem , uwolniłam się od tego mężczyzny. Eh to udawanie, że się jest szczęśliwym,śmianie się z nim. No i do tego to jak trzymał mnie za rękę. Ugh nie mogłam po prostu tego wytrzymać. Wróciłam w końcu do swojego domu, już od dwóch miesięcy Rey'a nie było u mnie. Wyprowadził się już jeden dzień po tym incydencie, do swojego kolegi, czasami mnie odwiedzał, jednak zawsze siedziałam cicho, a on szwendał się po domu jak cień. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi wzdychając ponownie. Weszłam do kuchni i nalałam sobie burbonu do szklanki z kostkami lodu. Napiłam się zimnej cieczy i usiadłam na blacie, rozglądałam się po kuchni i zastanawiałam się co ja  w ogóle mam teraz robić. Rey'a nie ma. Romeo...........eh nawet nie wspomnę. Zacisnęłam palce w pięści i przymknęłam oczy. Zaraz jednak je otworzyłam, bo zobaczyłam w ciemnościach twarz mojego ukochanego mężczyzny.
-Gdzie ty jesteś Romeo!-mruknęłam wkurzona
Siedziałam tak sama w domu przez parę godzin, aż w końcu wyszłam na miasto. O dziwo w centrum napotkałam jakiegoś dziwnego mężczyznę.
-Katherina?-mruknął
Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na mężczyznę , trochę zdenerwowana jego obecnością.
-Skąd znasz moje imię.....-warknęłam
-Złamałaś serce hmmm jakby to powiedzieć mojemu przyjacielowi -zaczął wyjaśniać
- A twój przyjaciel to-mruknęłam podenerwowana
-Romeo.........mówi Ci to imię coś -dodał
Spojrzałam na niego zdziwiona i nabrałam powietrza. Mężczyzna delikatnie się uśmiechnął gdy zobaczył moją reakcję.
-Nigdy bym mu tego nie zrobiła!-warknęłam
-Coś mi się nie wydaje-odparł-Skoro właśnie to zrobiłaś.
-Gdzie on jest?! -dodałam szybko
-Nie musisz tego wiedzieć -odpowiedział
Szybko przygwoździłam go do ściany za szyję , ściskając go aż do bólu. Ten znów wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Gdzie on jest?!-powtórzyłam pytanie
-Poszukaj, go jeśli na prawdę Ci na nim zależy-zniknął
Rozejrzałam się dookoła , Romeo jednak żyję. Nabrałam gwałtownie entuzjazmu i zaczęłam go szukać, sprawdziłam już po jakiś kilku dobitnych godzinach pół miasta, ale nigdzie go nie było.
-Och, chol*rny demon!-krzyknęłam i rozładowałam się na starym aucie, które stało na starym złomowisku.

(Romeo?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz