Kolejny dzień w naszej szkole..i kolejny dzień ukrywania się.
Gdy otworzyłam oczy nade mną stał pies..bez skrupułów gdy zobaczył że otworzyłam oczy polizał mnie po twarzy.
-Shay..możesz sobie darować te psie zagrania..-mruknęłam zasłaniając twarz poduszką.
-Chciałem cię jakoś rozweselić..w nocy miałaś koszmar co nie?
-No i..?
-Krzyczałaś jakby cię obdzierali ze skóry..a dziś jak przewidywałem jesteś smutna a chciałem cię jakoś pocieszyć.
-Dzięki..-poklepałam go po łepku.
Podniosłam się i pościeliłam swoje łóżko..w między czasie Shay przybrał ludzką postać i rozłożył się na łóżku.
-Spacerek jak mniemam co?-zaśmiał się.
-Tak..-mruknęłam biorąc ubrania z szuflady.
Poszłam do łazienki i przebrałam się w sportowe ubrania,związałam włosy w kitkę i delikatnie się pomalowałam. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na Shay'a..
-Dalej..zmieniaj się i idziemy.-powiedziałam.
-Tak,tak..-westchnął.
Zmienił się w psa..przypięłam smycz do jego obroży i wyszłam z nim na zewnątrz..
Oczywiście cały spacerek polegał na nieustannym biegu..tak..do czasu aż nie wpadł na mnie jakiś chłopak.
Upadłam na twardy beton,Shay spojrzał na mnie zatroskany i warknął na chłopaka.
Pogłaskałam psa po głowie by się uspokoił..
(? Przepraszam że tak jakoś krótko wyszło )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz