Odsunęłam się w końcu od niego po dłuższej chwili. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam mu w oczy.
-Wszystko w porządku ze mną i z małą -wyjaśniłam spokojnie
Zaraz jednak przypomniałam sobie słowa Alec'a i szybko mój wzrok powędrował po kuchni i znów na niego.
-Widzisz znów nauczyłam się tego jak sobie samej radzić. Nie mogę być wiecznie bezbronna. Jakby Ciebie nie było lub dajmy na to kogoś innego przy mnie, to co w tedy? Zabili by mnie lub coś innego, a tego byś na pewno nie chciał-przytoczyłam poważnie
Alec spojrzał na mnie trochę zdziwiony. Tak ten miesiąc zrobił swoje, tak samo jak moje postanowienia, których dalej kurczowo się trzymam. Muszę to wszystko doprowadzić do końca. Nie mogę się poddać w połowie, to nie w moim stylu. Tak można to samo powiedzieć o dziecku, to też nie w moim stylu! Jeny Alec i Romeo pojawili się w moim życiu i obudzili dawną moją stronę. Niewinna i słaba dziewczyna , która nie wiedziała co ze sobą począć. Może nie byłam strikte tak jak kiedyś, ale byłam bardzo podobna. Jak na razie zastanawiały mnie rzeczy, jak ja wychowam swoją córkę. Jak to będzie? Najlepiej by było odciągnąć ją od tego wszystkiego. Od faktu, że w sumie ma poniekąd dwóch ojców? Tak to trochę dziwne, zważywszy , że obaj byli w tym samym ciele. Heh. Powoli jakoś zaczynam to sobie układać, ale nadal jest dziwnie.
-A ty Alec, co robiłeś przez ten miesiąc?-wyrwałam się w końcu z zamyślenia
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz