Tak, tak. Przytuliłem ją. Po prostu. Nie wiem, czy to dobre, czy złe. Może się pośpieszyłem? Najpewniej. Ale teraz po prostu chciałem ją przytulić. I to zrobiłem, zanim zdążyła zareagować. Oparłem policzek o czubek jej głowy.
- Nie przejmuję się nimi. Nie musiałaś nic dla mnie robić. Poradziłbym sobie, jestem od ciebie silniejszy i bardziej sprawny - mruknąłem, nie wypuszczając jej z objęć. Lekko się kołysaliśmy. - Jak się czujecie? - spytałem miękko. - Ty i nasz mały kociak?
(Wow, takie super krótkie, ale wybacz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz