Przyjrzałam mu się uważnie, z dość kamiennym wyrazem twarzy. Może nie kamiennym, ale nie okazywałam zbytnio uczuć. Podeszłam o krok do niego.
-Wiem. Ale muszę sobie to wszystko poukładać. Wiesz, że po części Romeo też jest jej ojcem-westchnęłam niezadowolona
Alec napiął mięśnie, gdy tylko o nim wspomniałam. No tak, trochę to nie zręczne. Bo ostatnio właśnie o to się pokłóciliśmy. A konkretniej o niego.
-Alec zrozum, nie na co dzień , jestem w sytuacji, że jeden mężczyzna, staje się dwoma. A ja nie umiem o was obu zapomnieć. Każdy z was chce mnie mieć dla siebie. Każdy mnie kocha, to samo ja do was czuję. Ale ja się nie rozdwoję -mruknęłam
Spojrzałam na niego, jednak on nadal miał napięte mięśnie, tyle że tym razem wbijał swój wzrok w podłogę. No tak, ah te sytuacje. Są okropne. Nie wiem czasami już na prawdę co o nich myśleć. Alec , Romeo. Romeo, Alec. Takie to zagmatwane, a jednak powoli układa się to w całość. Ale niestety powoli. Spojrzałam na Alec'a i coś mnie zakuło w sercu. Nie potrafiłam patrzeć na cierpienie osób na których mi tak strasznie zależy. Czytaj: Rey, Alec, Romeo oraz jeszcze nienarodzona córka. Podeszłam do niego jeszcze bliżej i ujęłam jego pod brudek w dłonie. Zmusiłam go by spojrzał mi w oczy, a gdy tylko to zrobił cały się rozluźnił.
-Powiem dwie rzeczy Alec. Zobaczymy jak to się potoczy i nie mogę zabronić Ci wychowywania naszej córki. A druga sprawa, nie zapominaj, że ty i Romeo byliście w jednym ciele. Może ty jesteś w większym stopniu jej ojcem , ale i tak nadal jest was dwóch. Tak........moje dziecko ma dwóch ojców. Jak miło-mruknęłam - No ,ale nie zabraniam Ci opieki nad naszą córką. O to nie musisz się martwić.-dokończyłam
Spojrzałam mu w oczy, jednak zaraz odwróciłam wzrok i westchnęłam cicho odsuwając się. Wiedziałam, że i tak czy siak , te wszystkie fakty sprawiały ból Alec'owi. Zresztą raczej nie tylko jemu.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz