Kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej, w tryumfalnym uśmiechu. Odsunął się i podał jej rękę, jednocześnie zapraszając do tańca.
- Panno Katherino, zechcesz ze mną zatańczyć? - spytał oficjalnie, jak zawsze się wygłupiając. Raz kozie śmierć, jak to się mówi, bowiem tańczyć nauczył się w sumie niedawno. Mimo to, wychodziło mu to bardzo dobrze, głównie dzięki świetnej pamięci i umiejętności szybkiego uczenia co umożliwiały mu mutacje, ale ciiiii.... przynajmniej dziś, kiedy każdy może być kimś innym niech nie będzie transgenicznym eksperymentem. Tylko dziś może zachować pozory normalności i być tacy jak inni. Bez żadnych dziwactw. Nawet usunął tatuaż, choć zapewne za dwie doby znów się pojawi. Naiwny, głupiutki Alec. Choć... odpoczynek się przyda od ciągłego bycia nadczłowiekiem... lub podczłowiekiem. Zależy od punktu widzenia i kogoś, kto tą opinie wygłasza.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz