wtorek, 14 października 2014

od Katheriny - C.D Alec'a

Podniosłam się trochę i wzięłam małą na ręce. Dziewczynka przetarła delikatnie rączkami oczy i zaczęła je powoli otwierać. Gdy udało mi się w końcu przyjrzeć, jej oczom dostrzegłam , że są zielone. Spojrzałam na Alec'a z uśmiechem i w jego oczy.
-No popatrz, jednak ma coś z ciebie-zaśmiałam się
-Co takiego?-zapytał zaciekawiony
-Piękne, zielone oczy-uśmiechnęłam się
Alec pochylił się delikatnie nad małą ,a  na jego twarzy pojawił się również uśmiech. Odwróciłam na chwilę głowę i spojrzałam na okno.
-Otworzysz? Potrzebuję powietrza -poprosiłam
Alec podniósł się i otworzył okno na oścież,a  ja poczułam jak świeże powietrze dociera do moich płuc. Jak dobrze. Odetchnęłam głęboko i zaczęłam delikatnie kołysać małą. W tej samej chwili usłyszałam czyjeś kroki. W pomieszczeniu pojawił się starszy, siwy mężczyzna o lasce. Przyjrzałam mu się uważnie, a Alec wpatrywał się uważnie w niego.
-Jesteś mutantem?-odezwał się w moją stronę
Zdziwiło mnie to pytanie, zważywszy na to iż każdy wiedział że nim nie jestem. No przynajmniej każdy tutaj w tym budynku.
-Nie-odpowiedziałam pewnie.
Oddałam Alec'owi małą, ale jednak coś zaraz zaczęło mnie ciekawić. Czy mała ma kod kreskowy na szyi czy go nie ma? Nie byłam pewna, ale na razie nie będę tego sprawdzała przy tym mężczyźnie.
-Jestem kotołakiem, jeśli to Pana interesuje -dodałam poważnie
-Kotołak...... ciekawie-przyznał
Odwróciłam na chwilę od niego wzrok, patrząc  jak Alec bawi się z małą. Imię, jeszcze trzeba nadać jej imię. Ale pomyślimy nad tym później.
-To dziecko będzie niezwykłe. W końcu połączenie wielu ras. To kotołaki zapoczątkowały wszystkie nasze eksperymenty. Nikt nigdy nie widział  kotołaka od lat. Jesteś tutaj jako pierwsza i to jest bardzo ciekawe dla innych lekarzy-podsumował
-Wiem, już zdążyłam się co nieco dowiedzieć o tym miejscu-mruknęłam z niesmakiem.
Mężczyzna uśmiechnął się dość ponuro i skinął głową.
-Do zobaczenia-usłyszałam jedynie, a zaraz po nim nie było ani śladu. Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się do Alec'a. Wyciągnęłam w stronę małej rękę i delikatnie ściągnęłam kawałek materiału, odsłaniając jej szyję z tyłu. Zobaczyłam że jednak nic tam nie ma.
-Nie ma kodu-wyszeptałam-Alec.......to dobrze, prawda?-dopytałam z nadzieją

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz