Spojrzałam na Ben'a i uśmiechnęłam się ciepło w jego stronę.
-Ja też nie znam większości odpowiedzi, na jeszcze większą liczbę pytań. Mamy podobnie. Ale co do tego co mówisz, że wszystko jest zagmatwane, to się nie dziw. 10 lat , żyłeś jak w zegarku. Wszystko było zapięte na ostatni guzik. Nie przejmowaliście się większością spraw. Tak na prawdę wykonywaliście to co wam kazano. Potem uciekłeś. A ten świat nie jest taki prosty. Musisz nauczyć się w nim żyć. W dorosłym życiu nikt Cię nie pokieruje co masz robić, jak masz robić. Musisz sam się tego nauczyć. Dobrze, zrobiłeś że uciekłeś z Manticore. To są nowe doświadczenia. A wszystko ma sens jednak , sami musimy go odnaleźć. Ona nigdy Cię nie opuści! Ona cały czas czuwa nad tobą , ale teraz daje Ci trochę wolnej ręki. Zgaduję, że Ona pragnie tego byś sam nauczył się żyć na własną rękę. By nie była we wszystkich sprawach Ci tak bardzo potrzebna. Nikt nie jest bez wad to po pierwsze, a poza tym faktycznie to co robisz czasami jest złe. Ale robisz to w słusznej sprawie. Masz swoje przekonania, których się trzymasz i dobrze. Trzymaj się ich, nadal. Bo to odzwierciedla twój charakter. Nie zmieniaj się, ale naucz się tego co jest dobre i co daje Ci szczęście-wyjaśniłam
-Za dużo tych nauk-zaśmiał się
-No wiem. Nie żebym bawiła się w psychologa, ale sama tak kiedyś miałam. Może Cię ktoś naprowadzić to fakt, bo mi tak ktoś zrobił. Ale żyć to ty sam musisz się nauczyć.Pamiętaj............ja jestem przyjacielem, Kerry i Alec też. Ale kto jest twoim wrogiem musisz sam zdecydować. Nie wiem czy traktujesz mnie jak przyjaciółkę i Kerry. To twoja sprawa. Ale musisz sobie zdać sprawę. Kto chce dla ciebie dobrze, a kto nie. Wiem, że niektóre z tych wypowiedzi są dla ciebie dziwnym bełkotem. Może trochę niezrozumiałym. Ale ja chcę Ci pomóc. Bez względu na twoje zachowanie , na to co się dzieje dookoła, mogę i zawsze będę chciała. Ben traktuję Cię jak przyjaciela. U którego mogę się wygadać. To samo ty możesz zrobić u mnie.-dokończyłam
Odetchnęłam głęboko. Sama się dziwiłam, że coś takiego mu powiedziałam. Na ogół nikomu nie pomagałam, chyba że już faktycznie trzeba. Ale raz Ben, jest bratem Alec'a. Dwa, traktuję go jak przyjaciela, bo nam pomógł gdy byliśmy w potrzebie. Spuściłam wzrok i urwałam trochę trawy , bawiąc się nią, ale zaraz znów popatrzyłam Ben'owi w oczy, czekając na jego odpowiedź.
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz