Stałam obok niego , nawet nie patrząc na niego. Jednak gdy powiedział pewne słowa, zerknęłam na niego. Uśmiechnęłam się w jego stronę delikatnie i znów spojrzałam na wspaniały księżyc.
-Masz rację. -przyznałam
Ben spojrzał na mnie trochę zdziwiony, a ja jedynie wzruszyłam ramionami nadal uśmiechając się do niego czule. Przymknęłam jednak oczy i spuściłam głowę zastanawiając się nad tym wszystkim.
-Jednak.......-zaczęłam, zastanawiając się, czy jest sens rozmawiania z nim na ten temat.
-Jednak?-zapytał , chcąc pewnie coś usłyszeć.
-To może, się wydawać głupie. Rozmawiając z tobą o problemach Alec'a i mnie. Ale tak na prawdę nie daję sobie po prostu rady. Nie mam już siły. Czuję, że Alec mnie okłamuje, a mimo to pozwalam mu na to. Nie mam nic przeciwko. Licząc , że może mi coś wyjaśni?-westchnęłam cicho-To jest takie denerwujące....... ale nic z tym nie robię. Głupia jestem..........
-No faktycznie-przyznał z delikatnym uśmiechem
-No, weź -zaśmiałam się i szturchnęłam go delikatnie
Ben odsunął się i zmierzył mnie wzrokiem. Na prawdę zastanawiało mnie jego zachowanie. To , że bał się bliskości.
-Czemu się tego boisz?-zapytałam niepewnie
-Czego?-mruknął cicho
-Bliskości-wyjaśniłam-Ben, ja chcę coś zrobić , żeby Ci podziękować?
-Kathe.....-zaczął , jednak nie dokończył
Podeszłam do niego i objęłam go delikatnie.Ben aż cały się spiął. Chciałam mu podziękować, bo nawet przez te parę słów, dał mi nadzieję i trochę pocieszył. Zaraz odsunęłam się powoli od niego i spojrzałam mu w oczy.
-Nie możesz się tego wiecznie bać. Z resztą to nie jest takie straszne. Bliskość czyjejś osoby jest bardzo miła, zwłaszcza w trudnych chwilach-wyszeptałam spokojnie
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz