Po chwili, spojrzałem prosząco na Ben'a. Przecież on miał te same zdolności co ja, a, mimo jego szaleństwa i obłędu, lepiej nad nimi panował. Co za ironia. Coś mnie zdziwiło. Nie musiał nawet mocno wciągać powietrza, by wyczuć zapachy. Normalnie jak ten facet z "Pachnidła".
- Nie patrz tak na mnie. Jest tu za dużo obcych zapachów - powiedział przepraszająco - Bardzo silny zapach dwóch mężczyzn, który i tak przysłania zapach Katheriny i jakiś perfum. Te dwa są za silne, przykrywają dosłownie wszystkie inne.
- Oczywiście, że tu mną pachnie! - oburzyła się Kath. Zaraz jednak zmarszczyła brwi - Skąd wiesz, jak pachnę?
- Jesteś pół kotem, masz bardzo mocny zapach - wzruszył ramionami.
- Czujesz siarkę? - spytałem. Po chwili wahania, Ben pokręcił przecząco głową. Czyli nie demon. To dobrze.
- Mówiłeś, że czujesz dwóch mężczyzn - wypytywała się Kath.
- Ej, sami użyjcie swoich zmysłów! Czuje się wykorzystywany - przewrócił oczami. Po chwili odpowiedział - Tak. Jeden to pewnie ten osławiony Rey, drugi... Jest za słaby. Dostał się przez drzwi - wytłumaczył, wskazując na nie - potem się strasznie tu kręcił, bo pachnie jakby ktoś bombę zapachową wysadził. Potem wydostał się tym samym wejściem, co wszedł.
Pokiwałem głową, po czym spojrzałem na Katherine.
- Czego dokładnie brakuje? - spytałem.
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz