Gdy otworzyłam oczy..Lucas'a już nie było. Pewnie już wstał..ehh..mógł mnie obudzić.
Podniosłam się i przeciągnęłam ziewając.
Spojrzałam na łóżeczko Chris'a..spoglądał na mnie z uśmieszkiem. Wyjęłam go z łóżeczka i przytuliłam całując go w czółko.
-No cześć kochanie..-uśmiechnąłem się.
Zeszłam z nim na dół..Lucas siedział już przy stole i popijał herbatę.
-Dzień dobry Lucas.-powiedziałam.
-Dzień dobry kochanie..-uśmiechnął się.-Dzień dobry Chris.
Mały na przywitania pomachał w jego stronę rączką..
-Ślicznie kochanie.-pocałowałam go w małe usteczka.
Roześmiał się i pociągnął za moje włosy..troszkę bolało ale nie aż tak.
-Jego mleko jest w kuchni na stole.
-Dobrze..
Poszłam do kuchni i chwyciłam buteleczkę z mlekiem.
Niedługo po mnie do kuchni wszedł Lucas.
-Chwilka..jeszcze nie dałem krwi.-zaśmiał się.
Zdjął plaster z nadgarstka i znów naciął ranę..kilka kropelek krwi wpadło do mleka. Zakleił ponownie ranę.
-No i proszę.
Zaczęłam karmić małego..
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz