Popatrzyłem zdziwiony na Lilith. Odsunąłem się od niej, drapiąc się niezręcznie po karku. Usiadłem w końcu na trawie i popatrzyłem na nią z dołu.
-Przepraszam-odparłem
-Hehe nic nie szkodzi-zachichotała słodko
Zaraz usiadła obok mnie i pocałowała mnie delikatnie w policzek, zadowolona z tego wszystkiego.
Popatrzyłem na nią trochę zszokowany,a zaraz zacząłem się bawić trawą,która była obok mnie. Wpatrywałem się w widoki i dostrzegłem już delikatne przebłyski promieni słonecznych za horyzontem. Co oczywiście oznaczało, że niedługo będzie dzień.
-Będziemy musieli się zbierać za chwilę -wyjaśniłem poważnie
-Czemu?-zapytała zdziwiona
-Bo jak Shay zobaczy,że Cię nie ma to pewnie wpadnie w szał-dodałem
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz