Zaśmiałam się głupkowato.
-Żartuję.-przytuliłam się do jego ramienia.
Objął mnie i pocałował w czoło..zamknęłam oczy.
Siedzieliśmy tak przez kilka minut w ciszy,aż w końcu ciszę przerwało moje kichnięcie.
-Na zdrowie.-zaśmiał się.
-Dziękuję..
-Dobra.-podniósł się i wziął mnie na ręce.-Wracamy.
-Tak..-mruknęłam.
Przymknęłam oczy i w mgnieniu oka znaleźliśmy się w moim pokoju.
Odstawił mnie deliatnie na łóżko i ułożył się obok.
-Lucas..
-Tak?
-Pobiegamy dzisiaj?
-Pewnie..-po krótkim namyśle spytał.-Lubisz biegać?
-Trochę..ale tylko dlatego że chcę schudnąć.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz