Po pewnym czasie przyszedł do mnie Alec i przytulił do siebie. W pierwszym momencie chciałam się wyrwać z jego objęć. Ale jednak , nie zrobiłam tego. To był dla mnie szok. Zamarłam i wpatrywałam się w kąt pokoju, gdy on tulił mnie mocno do siebie.Przyznam mi też tego bardzo brakowało, ale teraz....... Eh , dziwnie się czułam gdy mnie tak obejmował. Odetchnęłam głęboko i przymknęłam oczy , oddając się tej przyjemności. Po paru minutach udało mi się rozluźnić . Objęłam go delikatnie i poczułam, że Alec jest z tego faktu bardzo zadowolony. Tak dawno nie czułam się tak dobrze i nie czułam takiego spokoju. Jednak zaraz odsunęłam się od niego ze spuszczoną głowę.
-Nie mogę -westchnęłam
Alec patrzył na mnie niezrozumiale. Milczał, ale widziałam, że nie wie o co tak na prawdę mi chodzi.
-To wszystko mnie przerasta. Te wszystkie zmiany. Życie mi się układa, w jednej chwili wali, znowu układa i znowu wali. Ja sama nawet za tym nie nadążam -powiedziałam chodząc po pokoju.
-Ja wiem Katherino, rozumiem Cię -odpowiedział szybko
-Wiem........... ale-odetchnęłam głęboko
Jakoś nie mogłam przyjąć do siebie tych wszystkich wiadomości. W głowie mi się już mąciło od tego wszystkiego. Byłam zdenerwowana dosłownie wieloma rzeczami i dziwnie się czułam. W pewnej chwili zakręciło mi się w głowie. Poczułam tylko jak upadam na zimną podłogę w swoim pokoju, ale zaraz potem już nic. Pustka, sama ciemność.............. zemdlałam.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz