Zeszłam w końcu z niego i popatrzyłam na niego trochę zdziwiona, gdy usłyszałam jego wypowiedź.
-Nie........ Tak-powiedziałam poważnie w tym samym momencie co Alec, na żarty powiedział "tak".
Popatrzyłam na niego, ale z powagi zaraz nic nie wyszło , bo uśmiechnęłam się do niego rozbawiona. W tej samej chwili usłyszałam , że ktoś na dole otwiera nasze drzwi. Zbiegłam szybko na dół i odciągnęłam Kerry od drzwi i znów je zamknęłam.
-Dziewczyno, proszę nie zachowuj się jak dziecko-powiedziałam zrezygnowana
-Chcę wrócić do domu-dodała poważnie
-Potem-warknęłam
-Teraz-mruknęła wkurzona
Eh nie chciałam tego robić, ale na górze trzeba wszystko wyjaśnić z Ben'em i Alec'em. A jak ta chce cały czas uciekać mi z domu to , to nie wyjdzie. Zahipnotyzowałam ją i kazałam siedzieć grzecznie w kuchni. Cóż na nią na szczęście hipnoza działała więc problemów nie było. Wróciłam się do chłopaków , a Ben już siedział spokojnie na kanapie.
-Sorki, Kerry chce usilnie iść do domu-mruknęłam
-No to niech idzie-powiedział obojętnie Ben
Spojrzałam na niego trochę wkurzona, ale zaraz pokręciłam głową i usiadłam na kanapie obok Alec'a.
-Ben, ja obiecałam Rey'owi , że się nią zaopiekują -wyjaśniłam-Nie chcę tego złamać. Ale nic. Nikomu się więcej nic nie stało?
-Nie, ja jestem cały-odpowiedział szybko Alec.
-No, pierwszy raz chyba nie dostałeś -zaśmiałam się-Kerry też jest cała,ale roztrzęsiona. Więc musiałam ją zahipnotyzować.
-Działa na nią hipnoza? To czym ona jest?-zapytał zdziwiony Alec
-Do końca nie wiem. Nie wspominali o tym -wzruszyłam ramionami.-No a jak rana Ben?
-Jak widać lepiej. A co martwisz się?-zapytał kąśliwie
-Ciesz się, że nie wykopałam Cię na zbity pysk z mojego domu-warknęłam- Poza tym tak martwię się o wszystkich , zawsze którzy są pod moim dachem. Poza tym jesteś bratem Alec'a.
Zamilkłam. W sumie wszyscy milczeli, a ja zamyśliłam się nad tą rozmową z Rey'em.
-Dobra to co my mamy teraz robić? Ktoś ma pomysły?-westchnęłam cicho
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz