"-Co ostatnio było łatwe?" - pomyślałam. Owszem większość rzeczy w moim
życiu nie powinna wcale mnie dziwić, w końcu jestem nadnaturalną istotą,
ale nie ukrywam, że myśląc
o tym immunitecie kiedyś miałam nadzieje, że życie będzie łatwiejsze.
Te wcale nie jest takie złe. Ciągłe ryzyko, adrenalina, dreszcze. Wszystko czego dusza zapragnie.
Nastrój w całej rezydencji, sprawiał, że na mojej twarzy pojawił się stały uśmiech,
ale obawiam się, że może być on spowodowany z powodu demona obok mnie, Romeo.
- Liczymy na jakiś cud? -spojrzałam na niego z dziwny, wyrazem twarzy.
-Jednego już się doczekałaś, jestem tutaj - zaśmiał się, a ja lekko go popchałam.
Nagle muzyka zaczęła jeszcze gwałtowniej narastać. Zaczęliśmy się się rozglądać,
ponieważ instynkt podpowiadał nam, że coś za moment się stanie,
a my chcemy być na to w pełni gotowi.
-Czyżby zabawa się rozkręca? - uniósł brwi
Po holu rozległ się dźwięk odsuwającego się jakby kilkunastu wiecznego sarkofagu.
Drzwi na końcu korytarza zaczęły się otwierać, a zza nich przebijało się jakieś światło,
nie było intensywne, ale mimo to zmrużyłam oczy. Stałam z nim pod rękę, kiedy
skierowałam się do drzwi, był jedyną rzeczą, przez którą nie mogłam do ich dojść.
-Idziemy? Czy będziemy tu tak stać?- odparłam z pretensją
-Uwielbiam życie na krawędzi- uśmiechnął się jeszcze wyraźniej.
- Cieszę się, że ty też to kochasz- zaśmiał się i wtedy to już on mnie prowadził.
Przedarliśmy się z łatwością, przez warstwę pajęczyn, świadczącym jak dawno ktoś tu zaglądał.
Co było dziwne, ponieważ pokój był usiany świeczkami, zapalonymi świeczkami.
Na suficie wisiał ogromny kryształowy żyrandol, znajdujący swój sens tylko
i wyłącznie jako dekoracja, więc nie wiem, czy mogę nazwać go żyrandolem.
Piękny kominek, również od dawna nie używany, jakieś stare zakurzone obrazy,
wazony. Ogromne łóżko na środku pokoju, z obszernymi zasłonami, nadającymi
mu nastroju. Miałam przeczucie, że w tym pokoju będzie coś więcej. W
końcu w naszym życiu może zdarzyć się wszystko, a jeszcze dziś jest
Halloween.
Rozsiadłam się na łóżku, o mało się w nim nie utopiłam, było tak miękkie.
Wtedy spojrzałam na Romeo, który od razu usiadł obok mnie. Jego palce
wplotły się w moje, a moja druga ręka gładziła jego policzek.
-Nie chce włamywać się do twojej głowy, nie chce też się kłócić, więc
powiedz mi dlaczego byłeś... To nie trafne określenie do ciebie, ale
dlaczego byłeś spięty? Powiedz...- przerwałam myśl, czekając na
odpowiedź.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz