Zaczęło robić się dziwnie oraz nieprzyjemnie, ponieważ rozmowa zbaczała na złe tory. Tłumił w sobie złość, która wychodziła na wierzch tylko oczami, że tak powiem. Wcześniej głębokie niczym ocean, teraz nagle zamarzły z wody stając się lodem. Zimnym, nieprzyjaznym. Odzwierciedlenie jego natury, nieprawdaż? Choć trudno to stwierdzić, bo jego charakter zmienia się raz po raz. Człowiek o stu twarzach.
- Po pierwsze, nie przeliczaj się. Nie włamiesz się, do mojej głowy. Po drugie, skoro nie chcesz się kłócić to po co pytasz? - spytał lodowato, po czym parsknął śmiechem już na nią nawet nie patrząc. Pokręcił głową z zrezygnowaniem - Po prostu był tam ktoś, kogo miałem nadzieje już nigdy nie zobaczyć, to wszystko - wzruszył obojętnie ramionami, ucinając temat i dając do zrozumienia, że nie chce o tym mówić. I wtedy... drzwi od szafy z hukiem otworzyły się. Niby nic zwyczajnego, zwykły mechanizm otwierający się na zawołanie, gdyby nie to... że ta szafa mogłaby prowadzić do Narnii, bo zauważył klamkę w tylnej ścianie. Wiedziony czystą ciekawością, podszedł i otworzył drzwi, a jego oczom okazał się pokój jak z horroru. Wszedł do środka, a zaraz po nim Juliette. Wyglądało to jak sala do badań profesora Szajbusa. Na środku był fotel, taki dla pacjentów, trudny do określenia pod względem do jakiego lekarza mógłby należeć bo łączył ze sobą dużo różnych cech. Koło stał stalowy blat z skalpelami i innymi ciekawymi rzeczami. - Zaczyna mi się tu podobać - stwierdził Romeo i spojrzał rozbawiony na Juliette - Przebadać Cię? - zapytał, udając profesjonalistę.
(Juliette? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz