Katherina wpatrywała się w niego cały czas, do puki jego źrenice się nie zmniejszyły. Opuściła delikatnie wzrok, zastanawiając się co w tej chwili się stało.
-Nie prawda.....-wyszeptała przejęta.
-To nic, szczerze-odpowiedział przygnębiony
Katherina odwróciła w pewnej chwili od niego wzrok i skierowała na drzewa , tuż obok nich. Znów ma przed nią jakieś tajemnice? To już się robiło dla niej uciążliwe. Osoba,która nie powinna jej okłamywać, której ufa, ciągle coś przed nią ukrywa. Westchnęła cicho, aż poczuła jak mężczyzna tym razem delikatnie ujął jej pod brudek i "zmusił" by na niego spojrzała. Zerknęła niechętnie na niego, ale jednak się już trochę rozluźniła. Wymiękła trochę, gdy zobaczyła już jego normalne oczy. Wpatrywała się przez dłuższą chwilę w niego, aż delikatnie się przysunęła. Pocałowała go, jednak szybko to on przejął dowodzenie. Nadal napierał na nią ciałem i pogłębiał coraz bardziej pocałunek. Dziewczyna nie odrywała tym razem ust, od jego. Lecz ciągle ją niepokoiła ta sytuacja ,z przed kilku minut. Martwiła się o niego, jednak on jak zawsze mówił, że "To nic" , że "Wszystko dobrze" i tak dalej można by wymieniać w nieskończoność. Ale teraz poczuła, jak dawno brakowało jej , jego bliskości. Teraz nikt ich przynajmniej jeszcze nie widział. Chociaż mogą zaraz wysłać kogoś, bo tak nagle zniknęli z oczu. Żeby tylko nie pokrzyżowało im to, ich planów. Całowali się tak oboje przez kilka minut, aż w końcu po raz drugi to ona postanowiła przerwać , te piękne chwile. Odsunęła go delikatnie od siebie i spojrzała w jego oczy, z których można było wyczytać zawód i żal.
-Wracamy do treningu-odpowiedziała pewnie.
Odeszła kawałek, a zaraz w milczeniu, znów oboje zaczęli walczyć. Upust swoim emocją, Kath dała podczas walki. Atakowała zacieklej niż zazwyczaj, ale i też skutecznie. Unikała również lepiej ciosów. Nie chciała mu jednak zrobić krzywdy, więc powstrzymywała i tłumiła w sobie pół emocji. Gdyby chciała dać upust wszystkim, to rozniosła by połowę tych terenów. Tego akurat nie chciała. Walczyli i trenowali z dobre dwie godziny. Aż zawołali ich na obiad. Właśnie obiad. Może będzie lepiej. Ale tym razem, jeszcze jedna rzecz ją przybiła. A mianowicie. Hunter. Nie widziała ich małej córeczki od dłuższego czasu, a tak chciała ją znów potrzymać. Stanęła wpatrując się w jeden punkt. Teraz to była zdenerwowana. A co jeśli jej coś zrobili?! Dopiero Alec, wstąpił przed nią, szepcząc coś cicho w jej stronę.
-Wszystko w porządku. Zamyśliłam się -dodała pocieszająco.
Oczywiście tak nie było, ale przecież oboje mają zmartwienia na swojej głowie. Tak to , a la więzienie źle na nich wpływa. Katherina ruszyła prosto do wejścia budynku. Usiadła szybko obok swojego oddziału, z tacą. Był ogromny szum. Wszyscy rozmawiali na temat tego ich wezwania, parę godzin temu. Może i ją to bardzo ciekawiło, ale jednak słyszała tylko urywki. Nie wsłuchiwała się dokładnie. Wyłapywała tylko dość poważne tematy. Myślała. Rozmyślała o tym jak im się uda uciec. Ogółem o życiu które ma nadejść......
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz