Dziewczyna rozglądała się po domu, w myślach jednocześnie podziwiając, jak i zastanawiając się po co chłopakowi z kotem tak wielka nieruchomość. Nie umiała jak zwykle wbijać wzrok w podłogę. Do piersi przyciskała swój zeszyt, wyglądając jak taka sierota. W nowym otoczeniu nie czula się ani pewnie, ani bezpiecznie. Zastanawiała się również jaki był powód zaproszenia do domu. Nieprzywykła do takich propozycji, ale bardziej się ucieszyła niz zniechęciła.
Gdy zostały przedstawione, spojrzała na kota,który kotem tak naprawdę nie był. Od razu wiedziała, że ma do czynienia z czarownicą.
- Witaj - powiedziała Beatrize, do czarnej kotki o imieniu Killer. Doprawdy, ciekawe imię. Cóź mordowała? Myszy? Zwierzak prychnął jedynie. To był dość wyraźny komunikat, o nieechęci jaka żywi do lekko zaskoczonej Beatrize - Ona chyba mnie nie lubi - szepnęła do Angelo. Było to wymalowane na kocim pyszczku. Raczej nie pomoglo to Beatrize przywyczaić się do nowego miejsca.
(Angelo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz