sobota, 13 września 2014

od Romeo - C.D Katheriny

Spałem raczej niezbyt dobrze, męczony koszmarami. A jednak spałem, mimo, że na początku bałem się zapaść w objęcia Morfeusza. Po prostu bałem się, że nie dane mi będzie się ponownie obudzić.
A jednak. Nie wiem ile spałem, ale na pewno nie dłużej niż kilka godzin. Otworzyłem powoli oczy, zauwazając, że jest już ranek. Nie to jednak przykuło moją uwagę. Katherina tu była. Myślałem, że wyjdzie. A jednak tu była. Trzymała nadal moją dłoń. Szczerze, tylko tak wiedziałem, że jestem obecny tutaj, w rzeczywistym, cielesnym, niezbyt przyjemnym świecie. Śmierć: 0, Alec: 1.
- Dzień dobry - wyszeptałem, krzywiąc się z bólu. Spojrzala na mnie. Jej chyba tez się wcześniej przysnęło. Heh.
Ból był skutecznie stłumiony sporą dawką leków, ale był obecny. Zabawnie. Czuję się jakbym coś wziął, coś naprawde mocnego. Ok, nie śliniłem się, nie plątał mi się język ani nic, ale po prostu ledwie kontaktowałem z światem.
- Ciii...
- Jak się czujesz? - spytałem. O boże, zaraz pewnie wypaplam coś, czego nie powinienem. Jest tyle rzeczy, których wiedzieć nie powinna.
Odgłos pikania wcześniej doprowadzal mnie do szału a teraz nagle stał się interesujący. Co on mi dał?
Pik, pik, pik.
To naprawdę silne proszki przeciwbólowe.
Pik, pik, pik.

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz