wtorek, 23 września 2014

od Romeo - C.D Katheriny

Nie lubiłem słuchać rzeczy typu "nie stresuj się", "bo to, bo tamto", tylko jeszcze bardziej mnie denerwowało. Takie ciągle "bla, bla, bla". Oho, na matkę to bym się nie nadawał. Tak, tak. Miałem bardzo słabe serce i nie tylko ono. Wow. Zawsze myślałem, że wykończy mnie ktoś w walce, albo zginę jakoś heroicznie, ewentualnie wykończy mnie któraś z chorób które najczęściej (w sumie, to jedyne choroby) dopadają X5, a tu proszę. Zwykły wypadek... Kath. Myśli, że wyzdrowieje. "Jeszcze się nie zregenerowałeś". Naprawdę nie może przyjąć do wiadomości, że są bardzo małe szanse na moje wyzdrowienie? Nie znam żadnego człowieka czy transgenika, który by to przeżył. Najpewniej trzymam się jedynie przez, a raczej dzięki temu demonowi. Przecież te skurczybyki umieją przeżyć prawie wszystko. A jeden z nich we mnie siedzi sobie wygodnie. Ciasno coś jest w moim umyśle. Spojrzałem na Kath i choć temat z Ben'em mnie rozdrażnił, rozluźniłem się trochę. Lubiłem gościa, ale czasem działał mi na nerwy. To nowe uczucie, kolejne do kolekcji. Raczej nie traktowałem żadnego faceta jako konkurencje i szczerze, Ben też nią nie był. Był tym brzydszym (jak to możliwe, skoro jesteśmy bliźniakami?), bojącym się dotyku, wyalienowanym, sadystycznym psychopatą który myśli, że ma "świętą misję". Ja za to jestem tym uroczym, zabawnym młodszym braciszkiem.
Jak ja wytrzymywałem z nią jedynie rozmawiając? Ok. Powstrzymywała mnie jej ciąża i zdrowy rozsądek, ale przecież nie musimy od razu lądować w łóżku... Kogo ja oszukuje. To najpewniej by się właśnie stało. Uśmiechnąłem się do niej, nadal czując przyjemne mrowienie w ustach, po naszym całowaniu się. Mówiłem, jak bardzo to uwielbiam?
- Nie wątpię - odpowiedziałem. Ale i tak się martwię. Jakby coś się stało, nie mógłbym jej za bardzo pomóc. Jestem wrakiem, cieniem człowieka, chociaż jeszcze stoję na nogach. Mimo to, mój wygląd mnie zdradzał. Nadal byłem bledszy od ściany, a nogi miałem jak z waty. Chyba, że chciałem nimi poruszyć: wtedy nagle zmieniały się w ołów. Jednak: jestem tu, stoję i przygotowałem się na jutrzejszą ciężką robotę. Moja biedna Chevy... Po zderzeniu z tirem była jak harmonijka.

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz