wtorek, 23 września 2014

od Katheriny - C.D Romeo

Przyjrzałam mu się uważnie, a mój uśmiech się trochę poszerzył . Obejrzałam się i zerknęłam na zegar na ścianie. Było dość późno, a ja na pewno nie puszczę w takim stanie Alec'a do domu. Odwróciłam się do niego.
-Zostajesz dzisiaj tutaj-zarządziłam
-Co? Dla czego?-zapytał
-Jesteś wykończony, a ja nie puszczę Cię do domu, w takim stanie-powiedziałam całkiem poważnie
Weszłam szybko do innego pokoju i otworzyłam szafę gdzie była pościel. Zajęłam się jego łóżkiem i wróciłam się na dół. Zrobiłam nam małą kolację. Gdy otworzyłam szafkę, korciło mnie żeby się napić alkoholu. Ale kurcze nie mogłam! Eh, jak urodzę, to będę mogła pić do bólu, tak jak robiłam to codziennie przed. Zaczynałam dzień od wspaniałego i dobrego drinka z burbonu. Oh. Jak ja za tym tęskniłam. Ale cóż. Wracając do rzeczywistości, usiedliśmy spokojnie przy stole, a Alec szybko zjadł swoją porcję. Może podobnie jak ja. W końcu trzeba było jakoś w końcu się pogodzić. Potem zrobiliśmy razem porządki. No tak było około 22. A ja czułam się jakby ktoś wyssał ze mnie życie. No przecież! Muszę się pożywić jutro. Nie uśmiecha mi się ta wizja, na rozpoczęcie poranka od polowania. W końcu gdy wszystko było skończone , wróciłam się do swojego pokoju. Złapałam za piżamę i weszłam do swojej łazienki. Miałam ją w pokoju, a na korytarzu była jeszcze jedna. Tak miałam parę rzeczy Alec'a, więc przed tym podrzuciłam mu je do pokoju. Zgaduję, że się plątał po domu jak to on. Po dwudziestu minutach wyszłam ze swojej łazienki i otworzyłam drzwi do pokoju. Alec w tym momencie wchodził do swojego pokoju. Nie był zadowolony z perspektywy spania w oddzielnym pokoju. No cóż nie moja wina. Podeszłam do niego i przytuliłam delikatnie, jednak po chwili się odsunęłam. Pogładziłam go po policzku i musnęłam w usta.
-Dobranoc-odpowiedziałam spokojnie.
Wróciłam do swojego pokoju i od razu udało mi się zasnąć. Noc jednak nie była bardzo spokojna. Ciągle dręczyły mnie koszmary i nie mogłam zasnąć. Przewracałam się głównie z boku na bok. Po chyba trzech godzinach udręki z zasypianiem , poczułam czyjeś mosiężne ręce które delikatnie mnie objęły. Przypłynęła w tedy wielka fala spokoju i ulgi. Czułam bijące od niego ciepło. Uchyliłam delikatnie powieki i spojrzałam na ręce ,które mnie objęły. Alec. Nie chciałam zdradzać , że nie śpię więc ponownie przymknęłam oczy. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że przyjdzie w nocy i pewnie położy się tuż obok mnie.

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz